*dwie osoby jadly razem owoce.. coz zajecie jak zajecie.
widocznie si im nudzilo.. jedli lepsze owoce, gorsze,
bardziej soczyste i te mniej.. wreszcie po 7 kg natrafili
na cytryne... oczywiscie zaczeli ja jesc... szlo im to
bardzo bardzo cieniutko... pierwsza osoba przyprawila ja
jeszcze, tylko ze sola co ine pomoglo wcale jej jesc..
smakowalo o wiele gorzej niz sama kwazna cytryna...
druga osoba chwycila cukier.. jednak coz.. pierwsza
zrzucala cukier i dalej solila cytryna a takze dodawala
wiecej kwasku cytrynowego... taka mieszanka nie nadawala
sie juz do jedzenia.. wreszcie jedna z osob (ta ktora solila,0)
zdecydowala sie aby zaproponowac zaprzestanie jedzenia..
i to nie tylko cytryny.. niesmak pozostawal i dalsze
jedzenie nie smakowaloby tak jak kiedys... "dwojka" zgodzila
sie bo sama chciala to przerwac ale nie miala sily... najsmiesniejsze
jest ze "jedynka" przepraszala ze uzyla soli, ale nie mogla zniesc
kwasnosci owocu... coz... i tak o to nie jedza juz razem owocow....
przesolona cytyrna zrobila swoje...

jak ja oceniam tych ludzi? nie oceniam. ale mysle ze zrobili
dobrze rzucajac owoce... paskoodna cytryna by sie za nimi caly
czas toczyla... mysle ze mogliby ja zjesc... gdyby moze razem
ja poslodzili albo nie dodawali niczego do niej.. zjedli by
ja szybko i zabrali sie do czekajacego jablka.. ale coz...
postapili jak postapili... jedynka z tej kwasnosci moze pomylila
sloiczki... a dwojka za szybko sie poddala z cukrem.....
niby mogliby przeczyscic usta woda i dalej jesc.. ale coz...
jablko tez da sie przesolic.... :(((