Wpis który komentujesz: | J.D. Salinger- Buszujacy w zbozu "Przyjechalem na miejsce za wczesnie, siadlem wiec sobie na jednej ze skorzanych kanapek w halli pod zegarem i zrobilem przeglad babek. Wiekszosc szkol juz zaczela swiateczne wakacje, totez okolo miliona dziewczat stalo albo siedzialo w oczekiwaniu na chlopakow, z ktorymi sie umowily. Byly takie, ktore zakladaly noge na noge, i takie, ktore nie zakladaly nogi na noge, jedne mialy nogi pierwszorzedne, inne mialy szpetne podwozia, jedne wygladaly na wspaniale babki, inne musialy byc przy blizszym poznaniu okropne zolzy. Rewia naprawde interesujaca, zgodzicie sie chyba ze mna. Ale takze na swoj sposob przygnebiajaca, bo nie moglem sie odpedzic od pytania, co sie stanie z tymi wszystkimi dziewczetami. Co sie z nimi stanie, kiedy pokoncza szkoly i wyjda z college'ow. Latwo wykombinowac, ze wiekszosc powychodzi za maz za balwanow. Za bubkow, ktorzy wiecznie gadaja tylko o tym, ile mil przejechali na tylu a tylu galonach benzyny swoim nowym wozem. Za bubkow, ktorzy wsciekaja sie jak smarkacze, jesli ich pobijesz w golfa czy chociazby w taka durna gre jak ping-pong. Za dusigroszow. Za bubkow, ktorzy nigdy nic nie czytaja. Za cholernych nudziarzy..." |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |