Wpis który komentujesz: | I po pogrzebie...:( pieknie grali, kazanie zawieralo wszystko co powinno...cala klasa ryczala... smutne to zycie jest... Po pogrzenie wpadlam na KOGOS i coz...ta osoba pozwolila mi zapomiec o wszytskich zmartwieniach...momentalnie przestalam plakac i przestawilam sie na smiech...glosny, beztroski smiech... ON dziwnie na mnie wplywa...wszytskie zmartwienia potrafi okreslic tak, ze od razu dostrzegam, ze sa blache, nieistotne... Coz..ale dla NIEGO jestem tylko qmpela..a ja nie chce tracic niczego, wiec nic nie zrobie... Zreszta ja juz nie chce plakac, ranic...chce byc sama...tak jest najlepiej;,0),0),0),0) chociaz z drugiej strony prawdziwa miloscia bym nie wzgardzila tylko czy cos takiego istnieje...jak sie zakocham b mocno to bede walczyc...
ide spac...:,0),0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
irulana | 2002.09.13 19:45:12 podobno bialaczka...zycie jest niesprawiedliwe:( yummy | 2002.09.12 00:16:01 Kurcze.... jeszcze nigdy nie umarl mi nikt bliski... Przykro mi .. a co sie stalo ? irulana | 2002.09.11 20:51:38 ehh nikt nie lubi...mojej wychowawczyni:( ndw | 2002.09.11 18:27:41 nie lubie pogrzebow yummy | 2002.09.11 14:58:03 A tego.... czyj pogrzeb ? :( |