tolo
komentarze
Wpis który komentujesz:

......
Rose jest chyba stworzona do tego, zeby z nia rozmawiac. Z nikim nie dogaduje sie tak szybko i milo jak z Blondyneczka. To zaiste warte zastanowienia i analizy. A nuz wynajde cos nowego?
Alexis. Hmmm... wydaje mi sie, ze wkracza w ten etap zycia, w ktorym koniecznie potrzebny jest partner(ka,0) do normalnej, zdrowej egzystencji. Wiele zadje sie o tym swiadczyc. Podczas "przedprzedwczorajszej" rozmowy zadala mi kilka, z pozoru dziwnych, pytan natury egzystencjalnej. W polowie, ni stad, ni zowad, rzucila nagle... jak to szlo? "Ty jestes spoko chlop, ta, co bedzie z Toba, to sie bedzie dobrze miala". Zupelnie nie wiem na jakiej podstawie smie tak twierdzic :-,0). A jeszcze chwile pozniej zostalem przez nia oskarzony o posiadanie lba na karku. Oj, Alexis, Alexis... jak Ty sie zmieniasz i pozostajesz soba... to niesamowite.
Jesli jestesmy juz przy zmianach, to koniecznie musze wspomniec o Kocicy. Nie Kotce, tylko wlasnie Kocicy. Jej podejscie do mnie nie zmienilo sie zupelnie. Gdy tylko cokolwiek jej sie naklada, zawsze to ja jestem jedyna opcja do skreslenia. Wczoraj na ten przyklad: okolo pietnastej. No to ja pietnascie po pietnastej. A potem dowiaduje sie: bylo do pietnastej. A kij Ci w oko, jak sama mawiasz. Nie, to nie, laski bez. Ilez mozna? Przyjdzie przyjaciolka na kawe, przyjdzie ktokolwiek z czymklwiek kiedykolwiek, jakkolwiek to zawsze ja jestem w takim ukladzie jak piate kolo u wozu. To cokolwiek dziwne. Wymaga szacunku dla siebie, a innych chce mieszac z blotem... Chce, bo juz jej sie nie uda. Hmmm... To juz nawet nie jest dziwne, to jest zalosne. Zreszta, nie ma sensu produkowac sie. Nikomu to w niczym nie pomoze, a jej i tak nie zmieni. Niestety.
Gdy juz tak pisze o wszystkich i wszystkim, to zalacze moze jeszcze Andreae. Wreszcie podoba mu sie cos, co tworze. I zamiast bluzgajacych uwag w stylu: "No co to ma byc? Czys ty do reszty zidocial?!?", daje teraz bardziej kulturalne i konstruktywne: "Tylko gdybys mogl dorzucic tu malutki pomaranczowy akcent... Zreszta i tak jest super." Z nim bez problemu mozna sie dogadac. Do tego stopnia, ze "telepraca" nie stanowi dla nas od dluzszego czasu problemu. Gdyby udalo mi sie zebrac zespol 4-5 ludzi jak on, mozna by zwojowac wiele, oj wiele...
A po wizycie u niego (heh, jak on ciekawie wyglada z mokrymi wlosami :-,0) ,0) mimo popadujacego deszczyku pojezdzilem z Alexis. Niech mnie diabli, ale ta kobietka potrafi calkiem niezle depnac na pedaly. Z nie nie trzeba sie pieciokrotnie umawiac, by w rezultacie i tak "obejsc sie smakiem". Wystarczyl telefon, piec minut, drugi telefon, dokladnie (!,0) pietnascie minut i jest w odpowienim punkcie czasoprzestrzeni.
Jeszcze tylko jedna rzecz: dlaczego pan G. zadaje czasem tak naiwne pytania? heeeem, hoooooom.... nic na lapu-capu.... pomyslim....
......

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
niten | 2002.09.17 11:55:47
..... ymmm ......