Wpis który komentujesz: | Ale ze mnie głupi drób. :-,0),0),0) Normalnie odbilo mi i zaczelam, w sumie dosc fakultatywnie, uczyc sie historii, a dokladniej rzecz ujmujac: sporzadzilam sobie notatke, bo wlasnie w ten sposob zawsze sie ucze. Poza tym przyda mi sie to do klasowki. No, ale najbardziej szokujace w tym wszystkim jest to, ze ja nigdy, przenigdy w zyciu czegos takiego nie robilam!!! :-,0) Teraz dopiero, w klasie maturalnej, cos mi odbilo. Ale to dobrze. Ja tam sie ciesze. Nareszcie spedzam czas konstruktywnie, robiac notatki na 12 stron... Hmm... Ale wiecie co? Az dostalam wypieki. Cala jestem uradowana, bo to ogromna satysfakcja zalozyc sobie cos, a pozniej tego dokonac, nawet jesli mialaby to byc glupia historia, which I used to hate, since I remember. Przede mna do napisania speech na angielski na temat: "Me and the book". Czyli review albo inne wrazenia jakiejkolwiek ksiazki na swiecie. No, tym, powiedzmy, sie nie przejmuje, bo to male piwo przed sniadaniem, jak to mawial dozorca w serialu "Dom". Gorzej, ze na jutro chce skonczyc czytac "Sklepy cynamonowe" (jestem w polowie mniej wiecej,0). A juz najgorzej, ze na jutro jeszcze mam wypracowanie z polskiego. Blee... Temat tak ohydny jak kupa. :-,0) Nawet sie nie bede za to brac. A co! A tak w ogole boli mnie paluszek od trzymania kurczowo dlugopisu i robienia notatek. Strony sa tak mocno zapisane, ze az pogiete. Juz nie takie swieze i czysciutkie. Tylko miekkie, wyginajace sie. heh. :-,0) Wpadacie czasem w taki trans pisania czegos? Taki, ze reka wam odpada, a wy piszecie dalej? Oj, ja tak kiedys miewalam bardzo czesto. Ostatnio rzadziej. Ale jeszcze sie zdarza. Heh. :-,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |