Wpis który komentujesz: | ostatnio mam faze na niemiecka muze, ktora sie strasznie ciezko spiewa. slowa mi sie tak kreca i zlewaja i jezyk mi sie tak placze ze z nauka jest dwa razy wiecej roboty niz przy angielskich piosenkach. strasznie mi sie podoba joy denalane. taki klasyczny soul w dobrym wydaniu. taka muzyka mnie najlepiej odpreza i wprowadza mnie w wspanialy nastroj. z bratem moim tez mamy gupefka na queen'a ostatnio. sciagamy najlepsze albumy z netu. troche przy tym roboty, ale oplaca sie. i czytam biografie freddy'ego mercury'ego. pelen respekt dla freddy'ego. takich jak on brakuje na tej planecie. tworzyl tak niepowtarzalna muze, ze nie nie byl i nie jest w stanie jej powtorzyc albo zrobic cos podobnego, czegos w ich stylu. teraz tak strasznie zwraca sie uwage na jakos podkladu, a u nich - pare biednych werbli, instrumenty, troche klawiszy i efekt koncowy wciskal w fotel. jednym slowem nie ma to jak stare dobre czasy rozkwitu dobrej i wartosciowej muzyki... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
niepsuj | 2002.11.02 23:57:56 nie wiesz czy JoyD płyte możana dostac w polsce? tez sie strasznie jaram. pozdrowienia smoczasta | 2002.09.29 22:42:05 no ladnie... niemiecka muza, niemieccy chlopcy... |