Wpis który komentujesz: | Trema Usiadla i czekala. Nie bardzo wiedziala, gdzie ma go szukac, wiec nie podejmowala zadnej proby. Email był niepoprawny, listy nie dochodzily. Coz zrobic wiecej? Czula tylko ogromna treme, jakby za chwile miala wyjsc na scene i zaspiewac przed kilkutysieczna publicznoscia. W brzuchu fruwaly nieprzyjemne motylki, a z kazda mysla na jego temat robila się coraz bardziej podenerwowana i niespokojna. Gdy przypominala sobie jego imie, serce podchodzilo jej do gardla, a po plecach przechodzily ja ciarki. Tak bardzo pragnela, by tym razem to nie skonczylo się jak zawsze. Tak bardzo chciala dostac od niego jakikolwiek znak, wiadomosc. Czekala na jakikolwiek przejaw dobrej woli w kierunku ich znajomosci. Może był zbyt niecierpliwa. Przeciez minal dopiero jeden dzien. Ale mimo wszystko rece jej drzaly i z trudnoscia przyciskala klawisze na klawiaturze. Rozgladala się nerwowo po pokoju, patrzyla na zegarek, gdyz było już pozno i dobrze wiedziala, ze powinna już się polozyc, by rano wstac o odpowiedniej godzinie. Ta trema doprowadzila ja wreszcie do tego, ze w żaden sposób nie mogla skoncentrowac na niczym mysli i w strach budzilo w niej już teraz doslownie wszystko. Kazda mala rzecz budzila stres i niepewnosc oraz przyspieszone bicie serca. Troche ganila się za caly ten cyrk, który miał miejsce w jej glowie. Już nie pierwszy raz była w podobnej sytuacji- jako osoba czekajaca. Och, jakze to było straszne. Chyba najgorsze. Zla wiec była, ze i tym razem dala się poniesc emocjom i czeka. Zla była, ze ma nadzieje na jakiekolwiek slowo z jego strony. Zla i bezradna. Przeciez to najbardziej absurdalna rzecz na swiecie- czekac na kogos, kogo w ogole się nie zna! To glupota i bezsens. Ale jak to sobie wytlumaczyc i opanowac dziwny lek? Jest to w ogole możliwe???... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |