Wpis który komentujesz: | Zastanawiam się czy aby nie zamknąć nloga na jakiś czas... Ostatnio bardzo dużo się wydarzyło. Rozstanie z A. Jednak pomimo tego jestem szczęśliwy, bo ilu facetom udało się być z kobietą ich snów przez cudowne dwa tygodnie w miesiąc po rozpadzie Jej trzyletniego związku? Ilu z nich po rozstaniu z kimś takim pozostaje obok Niej jako najlepszy przyjaciel, bo Ona tego chce. I ilu z nich ma w końcu szanse na to, że coś może z tego w przyszłości wyniknąć? Chyba nie ma drugiego takiego człowieka. A ja jestem z tym szczęśliwy. Gdybym tylko jeszcze nie miał takiego talentu do komplikowania sobie i innym życia i nie ranił ich tak łatwo, jak mogę teraz zranić jedną osobę. Dzięki dwóm imprezom ( z piątku na sobotę i z soboty na niedzilę ,0) i rozmowom z A., a wcześniej dzięki całej sytuacji z M. doszedłem do prostego wniosku. Gdzieś na drodze życia się zgubiłem. Teraz na tej drodze idzie ktoś do mnie podobny, ale to nie ja, bo ja z tej skorupy gdzieś wyciekłem i się zgubiłem. Muszę się odszukać, a do tego będę pewnie chciał robić autopsychoanalizę. Ale na nlogu tego nie będę robił z jednego powodu: to zbyt osobiste nawet jak na pamiętnik. A innych wpisów jak na razie nie będę umiał robić, więc po co wmuszać tutaj jakieś sztuczniaki? Ale jeżeli mi się uda odnaleźć samego siebie w tym całym szarym świecie, to wrócę tutaj i o tym napiszę. O tym, jak pewien młodziutki Aen Sheide zachowujący się nie raz jak nieprzeciętny niziołek zgubił swoją kolorową duszę w zakamarkach świata, a później ruszył na jej poszukiwanie. O tym, jak spotykał równie kolorowe dusze wciśnięte w zakamarki tego świata w innych ludziach lub zgubione, tak jak zgubiła się jego własna. I mam nadzieję, że będę mógł napisać także o tym, jak odnalazł swoją własną duszę i udało mu się ponownie do niej dopasować. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |