Wpis który komentujesz: | Poszlam dzisiaj z Ania do Cafe Verte. Slyszalam sporo pozytywnych opinii o tamtym miejscu i w sumie calkiem sie nie moglam doczekac momentu wejscia tam i przezycia tego pierwszego wrazenia. Ale jednak nie bylo ono piorunujace. Wewnatrz, mimo wczesnej pory, siedzialo dosc duzo ludzi, a dym papierosowy byl tak duszacy, ze od razu zaczelam kaszlec. Udalo nam sie wreszcie znalezc calkiem przytulny stolik w kaciku, z dala od innych. Zamowilysmy sobie szarlotke z lodami oraz grzane wino galicyjskie. Wino oczywiscie bylo wspaniale. Szarlotka- takze. Slodziutka, z bezami, lodami i polewa. Mniam, mniam. Teraz tylko, nie wiedziec czemu, boli mnie glowa i czuje sie tak zmeczona i spiaca, jakbym caly dzien ciezko pracowala fizycznie. Czekaja mnie bardzo ciezkie dwa tygodnie. Pelne klasowek, odpytywania i innych takich rzeczy. Bleeee.... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |