Wpis który komentujesz: | Kształty... ... zaczynały wypełniać się cieniami i mgłą... wysiłkiem woli zmuszał je do przybierania coraz to konkretniejszych form. Kolejne aproksymacje. Tworzył... tworzył sobie towarzyszy, wojsko, sługi, wszystko po to, aby nie czuć się samotnym w tej zapadłej dziurze, litościwie nazywanej światem... Robił tak odkąd pamiętał, przerzucany z rzeczywistości do rzeczywistości, jednak zatracił już dawno swój cel. Jego projekcja snów o potędze, karykaturowana przez realia wymiaru, w którym się akurat znalazł. Czy też - w który został wstrzelony. Jednak ten był inny niż wszystkie, w których do tej pory gościł... Czuł to, chociał nie mógłby określić, co było takie inne, niezwykłe. Przeczucie?... Chyba... Co? Chwila dekoncentracji wystarczyła, by częściowo stracił kontrolę nad swoją kreacją... ale... nie mógł się zdecydować, by ja zniszczyć, zacząć jeszcze raz... Coś zdecydowanie go w nie pociągało... fascynowało... Te kolory, których ani cień, ani mgła nie mogły dać... Teraz już kompletnie nie panował nad procesem... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
flat | 2002.10.23 21:36:15 Cwiczę od dziecka :] sloneczko | 2002.10.22 10:24:52 ...widzę że wyobraźnie masz całkiem ciekawie rozwinięta.............................. |