vincent
komentarze
Wpis który komentujesz:

Acheront nie chce, żeby on z nami zamieszkał i po zastanowieniu przyznaję mu rację. Nasz potencjalny współlokator jest zbyt absorbujący, potrzebuje, by się nim zajmować, jest nadaktywny. Acheront mówi: zbyt męczące. W nocy próbował się nam wcisnąć do sypialni, gdy łatwo było zauważyć, że jesteśmy zajęci poważną, prywatną rozmową.

Skłamać wymyślając jakiś powód, czy powiedzieć wprost: nie żebyśmy cię nie lubili, ale nie pasujesz do naszej home culture? Nie cierpię grzecznościowych kłamstw pomiędzy ludźmi, którzy się znają na tyle jak ja i on - w dodatku, gdy tłem znajomości jest srodowisko, styl życia, subkultura, jakkolwiek to nazwać, akcentująca wolność, prawo do indywidualności i poszanowanie tejże.

Wczoraj w knajpie doznałem silnego uczucia wstrętu, o dawno nie doświadczanej intensywności. Parkiet był zatłoczony; kto chciał tańczyć, był zmuszony ocierać się nieustannie o spoconych, podpitych ludzi, z których prawie nikt nie był oryginalny z wyglądu, sposobu poruszania się, patrzenia. Polowano prymitywnymi metodami - poprzez obmacywanie się w tańcu (i wszystkie improwizowane figury były poddane temu celowi,0) lub niesmaczne zagrywki w rodzaju "zostałam rzucona i mam doła, proszę przytul mnie, potrzebuję się do kogoś przytulić".

"Alibi" się tak zmieniło od czasu, gdy byliśmy tu dość dawno ostatni raz, czy mnie się zmieniło patrzenie? Acheront twierdzi, że to kwestia dnia tygodnia - zwykle chodziliśmy tam w piątki. Zajrzymy w najbliższy piątek, dając knajpie jeszcze jedną szansę - o ile tydzień to dość czasu, by mi minęło brzydzenie się ludźmi.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)