johnybravo
komentarze
Wpis który komentujesz:

stoję przed wieżą. piękną cudowną ogromną wieżą. sam jej widok mnie onieśmiela.
boję się spojrzeć w góre, żeby zobaczyć czy w ogole jest jej koniec, gdzies tam, w chmurach...
trzymam w ręku klucz, szukam bramy. nie ma, są drzwi, malutkie drzwi. trzymam w ręku klucz...
boję się. boję się sprawdzić czy ten klucz pasuje do tych drzwi. co będzie jeżeli okaże się, że nie pasuje?
za duże ryzyko. rozglądam się. nikogo nie ma. nikt nie patrzy. boję się...
uciekam, biegnę ile sił w nogach, przewracam się, wstaję, biegnę dalej, już nie mam sił, upadam...
leżę, ledwo co lapię oddech, leżę, nie mogę się ruszyć, boję się spojrzeć za siebie.
trzymam w ręku klucz... zakopię go, gdzieś głęboko, najgłębiej jak się da...
albo wyrzuce go przed siebie... w wysokiej skały, najwyższej, i nigdy go nie znajdę... zniknie na wieki...


.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
ewa | 2002.10.28 18:20:36
odwieczna prawda: jasne ze nie pasuje, ale do konca zycia moze zalowac ze nie sprobowal

rAf | 2002.10.28 14:46:20
niby to tylko klucz, a odpowiedzialnosc przeogromna... pytanie tylko czy nie lepiej by bylo zyc bez strachu? zy wtedy spelnilyby sie marzenia, czy moze by ich nie bylo?