Wpis który komentujesz: | No i pzrełozyli ten sprawdzian!!! Kurcze czy my raz nie możemy napisać klasówki w terminie? Czlowiek poświeca popołudnie i wieczór na historie, a oni przekładaja..Jak tak mozna?! A juz tak sie cieszyłam, że nie zmarnowałam weekendu... Teraz trzeba bedzioe sobie jeszcze powtarzac, a niech to! dzisiejszy dzionek znów nie przedstawia sie za rózowo...Pogoda taka sobie (może byc,0), zaraz do domq zapchanym po brzegi autobusem... I znów moje zawiasy beda cierpiec potworne męki...Jak mnie teraz szanowny pan medyk zapyta czy bolą mnie jak mam isc do sklepu, albo wyrzucic smieci, to mu powiem, ze w rzadnym wypadku-bola mnie jak jade autobusem do SZKOŁY. W domu czeka na mnie pies-sadysta, ktory szczegolnie lubi gryzc (i upodobal sobie do tego moje wlosy...,0), obiad :,0),no i mniej przyjemna czesc dnia... Mój wełanany szaliczek nadal sie produkuje. Powstaje w bolach (w Slupsku nie mogłam dokupic wloczki takiej ja kupilam w Krakowie...,0),ale zapowieda sie dobrze. Moze ukoncze go do wakacji (fakt, ze latem nie bedzie nadto przydatny wcale mnioe nie zniecheca!,0). Cos ostatnio zbyt intensywnie myslę...I chyba znowu popełniam błędy. W piątek wykręciłam sie jednej osobie brakeim czasu, a poem w sumie nic szczegolnego nie robilam...Cóż tak wyszło...Z reszta potem i tak zepsula sie pogoda. Czasem po prostu nie wiem co zrobic i to jest najgorsze. Powodów do zmartwien niby nie mam, a jednak nie wszystko jest chyba w porządku, czuje to. Już niedługo nieco dłuzszy weekend. Moze sobie neco odpoczne. Chyba w tym roku do Ustki sie nie wybierzemy (Dorotka mówi, że nie ma czasu...ja z reszta tez nie mam, ale po plaży chetnie bym pochodziła... Może jest ktos chetny?,0) Kwestie tego wielkiego, ponoc pamietanego do konca zycioa balu jak zwykle pozostawiam do samorozwiązania (nie mam juz siły ani pomysłów na jakies aktywniejsze działania,0). To chyba ta jesienna pogoda... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |