2lazy2die
komentarze
Wpis który komentujesz:

- Opuściłem Kadyks - powiedział Jose Rodriguez Montoya. Bo rzeczywiście opuścił. Opuścił piechotą, lekko pod wiatr, bo wiatr wiał wschodni, a właśnie na wschód opuścił Jose Kadyks. Wiatr wiał delikatnie rozrywając drobiny śliny. Śliny, która z wysiłku odlatywała gdzieś.
Szedł Jose.
I szedł.
Nie słyszał, że Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz powiedziała: - Jose, opuściłam już La Paz.
I szedł Jose i nie słyszał, bo przecież nie był w La Paz i opuścił już Kadyks.
Na chwilę.
Tylko na chwilę.

.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
WyronS | 2002.11.03 11:15:00
Moze to zabrzmi glupio, romantycznie...albo jeszcze gorzej. Moze to nie jest miejsce na wyznania i stwierdzenia moje wlasne i prywatne. Ale, cholewa od buta, dobrze, ze 2l2d jest i pisze. I ze Jose jest z nim.

JASNA_ | 2002.11.03 02:40:30
idziemy

JASNA_ | 2002.11.03 02:38:12
Jose, prozaicznie idzieny do lekarza..