Wpis który komentujesz: | Młody elf siedział u siebie w domu, pośród świec rzucających cienie na ściany. Dźwięki muzyki, tak kochanej przez niego i jego ukochaną, rozchodziły się po malutkim pomieszczeniu, odbijając się od ścian i umykając przez zamknięte drzwi. Muzyka, która kiedyś, jeszcze nie tak dawno temu, radowała jego serce, teraz wbijała ostrza rozpaczy pod zbroję uśmiechu i obojętności. Tańczył. Ja rzadko kiedy, gdyż nie miał już z kim zatańczyć w ciemności, wśród blasku świec. Ona radziła mu jak żalu wyzbyć się, lecz nie wiedziała, że tylko powrót Jej mógł zmazać smutek ten. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |