Wpis który komentujesz: | po kolejnych dniach zycia z intensywnoscia 100 w skali od 1 do 10 kes padł. pierwsze oznaki zmeczenia pojawily sie rano kiedy nieswiadomie wylaczylem wszystkie telefony i musiano wyslac po mnie z pracy kierowce ktory walac do drzwi zbudzil mnie i sila zaciagnal do pracy. biorac pod uwage ze dzis byla wizyta bardzo waznego goscia to nienjalepszy dzien wybralem sobie na odpadniecie od rzeczywistosci. z zaledwie godzinnym spoznieniem stawilem sie w pracy gdzie po wykonaniu miliarda czynnosci sluzacych przygotowaniu firmy na odwiedziny gościa znow odpadlem i zaliczylem kimanko w pracy pod czujnym okiem kolezanek. potem punkt szesnasta odwieziono mnie do domu gdzie po wejsciu udalo mi sie dojsc do lozka na ktorym zasnalem. i spalem az do teraz. po przebudzeniu zazywam wirtualnego uzewnetrznienia ktore ostatnio mi sluzy. nastepnie wskocze do wanny na minut piec i ide spac. do rana. jutro praca pakunki sprawunki i cztery dni wolnego. pojade do domciu gdzie mamcia utuli swojego syna starego konia kesa. nakarmi napoi i uzbroi w kolejna mega energie na kolejne dni zycia. i tak jak istnieje tu czlowiek zbyt leniwy zeby umrzec tak ja jestem zbyt zdechniety zeby sie lenic. przynajmniej dzis. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |