Wpis który komentujesz: | no i wyladowalam na nocce..no coz..mala klotnia z przyjaciolka..chyba za bardzo sie duma unioslam..ale przynajmniej obie sprawdzilysmy ze naprawde naszej przyjazni nic nie moze zepsuc i wlasnie juz jest oki :,0),0) jesli bedzies to kiedys czytac to wiedz ze juz nikt nie moze nas rozdzielic..juz nie ;,0),0) sporo myslalm o mojej ostatniej znajomosci...i najgorsze jest to ..ze nic nowego nie wymyslilam :( heh...nie zebym narzekala..ale czuje ze jest coraz gorzej..i przestaje mi sie to podobac....czuje ze wszystko wisi w powietrzu..boje sie tylko ze jak to runie to nie uniose tego.....a cos czuje ze coraz blizej do tego..wiem ze jest MU trudno..pogodzic wszystko naraz..ale tak bylo od samego poczatq..chyba ON juz sie po prostu poddaje...nie chce....a moze to moja wina?? moze zrobilam cos nie tak?? moze cos powiedzialam nie tak??heh nigdy nie dostane odpowiedzi na te pytania..... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |