Wpis który komentujesz: |
hyhy ale w shkole mialam dobrego humora :] na poczatq byl rosyjski, spoko, myslalam ze baba sie na mnie uwezmie ale calkowicie mnie olala :] potem godzina wychowawcza "Ewuniu zostaniesh ze mna po lekcji razem z Bogną" "dobrze prosze pani" i sobie mysle: uszy mi wytarmosi ze sie nie slucham i noie chodze do szkoly, a nogi powyrywa ze nigdy nie moge do niej dojsc.. :] i wshystko by bylo spoko jakbym nie szła po lekcji do wychy z Bogną... myslalam że wybuchne śmiechem na całą szkołę... "a może was dziewczynki do pedagoga wysłać?" "NIE!!" "no to teraz zamiast na religie iCcie do pedagoga..." ale na poczatq spotkałyśmy kochana pania fiłończuk od wfu i znowu ggadka "nie bedizecie klasyfikowane, nie pshepushcze was do nastepnej klasy!!" itd.. a ja sobie mysle "nie biewrz tego do glowy i nie wybuchnij śmiechem. to jest śmieshne ale teraz sien ie można śmiac..." tylko skonczylysmy gadke, baba poshla do pokoju, to sie skrecalysmuy w poł ;]]]]]]]]]]] a u pedagoga tesh myslalam ze zgnije. Wypytal mnie troche, dlaczemu nie ma mnie w shkole, jakie to ma podłoże itd... no to zwaliłam wshystko na rodziców, psheciesh to ich wina :> hyhy. a najlepshe bylo to ze musiala ze mna skonczyc gadke (i dobrze, i tak tam siedzialysmy opshez poltory godziny,0) bo koleś wychaftowal na korytarzu... i niby zemdlal (tak moofil szanofny pan dyrektor,0) mhyhyhy ;]]]]] ide ja sprawdze jak sie ziemniaki gotuja bo mi jush w brzuhu burczy... ;PP
|