Wpis który komentujesz: | Szok po wstaniu rano. Przyzwyczaiłam się spać do popołudnia. Nocą połaziliśmy z Komentatorem po mieście i okazało się, że bardzo trudno jest znaleźć knajpę otwartą w niedzielę po północy (czyli właściwie w pierwsze godziny poniedziałku,0). Jeszcze trudniej jest znaleźć o tej porze coś do jedzenia, poza McDonaldem. W końcu wylądowaliśmy w jakimś wrogim ideologicznie przybytku, gdzie grano KATa i skąd nas wygoniono dopiero przed trzecią. A po moim powrocie do domu, mój mężczyzna zapragnął jeszcze być zabawianym rozmową, powołując się na dwudniową przerwę w kontakcie - choć to on wybył na prawie cały weekend na konwent. W tej chwili z trudem kontaktuję, a niniejszy wpis jest testem mojej przytomności. Wystarczyło mi na niego osiem minut, więc chyba mogę zaryzykować konfrontację ze światem zewnętrznym. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |