zakochany_tnt
komentarze
Wpis który komentujesz:

Wiec jej nie pocalowalem czego do dzis zaluje bo marze o tym caly czas (ale wiem ze to sie zdarzy - czekam,0).
Spotkalismy sie raz,drugi,trzeci.Rozmawialismy sobie o rzonych sprawach,miedzy innymi o nas.Ja nie mowilem jej ze ja kocham narazie bo to sie we mnie rozwijalo i chialem byc na 100 % pewny co mowie zeby jej nie zranic.No ale znajac moje zycia znowu pezyszedl pech.Ona mi powiedziala (po jakichis 3 tygodniach,0) ze ona poznala jakiegos chlopaka 11 miesiecy temu i ze ciagle do siebie pisza,gadaja na GG,przez telefon.Ze chyba ona go kocha i on ja i ze chca byc razem tzn juz sa ale .... on mieszka w krakowie (ona go poznala przez neta dzieki swoim przyjaciolom z krakowa,0) i ani razu nie widzieli sie na zywo !!!!! Wyobrazacie sobie takie rzeczy?Ani razu...Ale ona mowi ze mimo ze to jest pokrecone to chyba go kocha..........
Rozmawialismy o tym bardzo duzo...w miedzy czasie nim sie jeszcze dowiedzialem o tym wszystkim powiedzialem jej ze ja kocham.Ona mi sie odplacila hehe.To chyba kara za zwłoke.Ze tak dlugo jej nie mowilem ze ja kocham - co mialem zrobic? Kłamać? Nie to nie w moim stylu.No i gadalismy,wyszlo na to ze oni sa przyjaciolmi bardzo dobrymi ale ja juz sie z nia widuje od wrzesnia co weekend a nawet czasami w tygodniu raz czy dwa.No i jest to wszystko zakrecone bo ona nie wie czy chce byc z tamtym na odleglosc (wiecie mozna poznac czlowieka przez neta jak sie z nim gada 11 miesiecy no ale zawsze to nie to co w realu nie,0) czy ze mna (mi mowi ze samaa nie wie,ze czuje chyba ze kocha tamtego ale mnie tez ale nie wie co dokladnie czuje-mowi mi ze jestem zajebistym przyjacielem,ze kocha mnie jak przyjaciela,ze nie ma nikogo poza mna komu sie zwierza,z kim moze o wszystkim pogadac,wyzalic sie; ze gdyby nie bylo tamtego to bylaby ze mna...k**a mac dlaczego urwal nam sie kontakt !!!!!!!! NIE MOGE TEGO ZCIERPIEC !!!!!
I narazie jest tak ze ona mi powiedziala ze mimo iz oni sa "razem" to nia mam co tracic nadzieji bo nikt nie wie co bedzie jutro czyli tym samym daje mi nadzieje (ktos powie ze mnie nie chce dobic ale ja wiem ze mowi prawde jakby co,0).Ja wiem ze jej jest bardzo ciezko tez (chociaz nie tak jak mi,0)i wiem ze ma dobre serduszko i nie chce skrzywdzic tamtego goscia (w koncu 11 miechow to jest troche czasu co,0).No i nie pozostaje mi nic innego jak czekac....ktos pomysli co za glupek bedzie czekal i nie wie co z tego wyjdzie.No racja ale ja juz wiem ze kocham Kasie najbardziej na swiecie i wiem ze warto czekac (nawet gdybym mial z nia nie byc to chociaz jej udowodnie ze ja naprawde kocham coz najwyzej ja sie załamie totalnie,0).Wiem ze Kasia to milosc mojego zycia...wiem bo od kolonii cos we mnie było ale nie wiedzialem co.Teraz wiem ze to milosc,szczera,prawdziwa,jedyna w swoim rodzaju,niepowtarzalna milosc ( z mojej strony,0).Moze dlugo mi to zajelo zeby sobie to uswiadomic ale to musialo samo przyjsc.Milosc nie zna dnia ani godziny jak powiadaja....Ja wiem ze teraz nawet nie umialbym pokochac innej dziewczyny bo moje serce "przywłaszczyła sobie" Kasia.Nie czulem sie tak nigdy z zyciu ale wiem ze Kasia to TA JEDYNA i bede czekal na jej decyzje.Dzien w ktorym powie ze mnie kocha i ze chce byc ze mna bedzie najszczesliwszym w zyciu chyba calym (no moze narodziny naszego dziecka bede rowznie szczesliwe :p ,0),ale jesli powie ze nie bedziemy razem to ....nie chcecie wiedziec serio.
Aha musze wspomniec ze ja nie czekam jak jakis palant co bedzie tylko caly czas sie staram,pokazuje jej ze ja kocham,mowie jej to,spotykamy sie czesto,rozmawiamy przez telefon,przez GG i wogole jak by ktos patrzyl na nas jako na przyajciol to jestesmy zajebistymi przyjaciolmi...no ale (przynajmniej mi,0) to nie wystarcza,moze inaczej chialbym czegos wiecej.Ona o tym wie bo jej mowie ze ja kocham i ona mui mowi ze sie bardzo cieszy,ze jest jej milo i ze mam dalej wierzyc.Dziwnie sie czuje w tej sytuacji bo wychodzi na to ze nikt nic nie wie :D (jak w czeskim filmie,0).
Najprosciej byłoby sie odczepic od niej,zapomniec zerwac kontakt i zyc na nowo - znalezc sobie inna...
Ale ja tak nie umiem..za bardzo kocham Kasie i nic nie zmieni mojej decyzji czyli ze bede czekal.Mimo ogromnego bolu,ciepienia,pustki,mimo wielu dni z "dołem",mimo tego wszystkiego ja dalej ja kocham.I kocham ten ból tak samo jak Kasie..nie wiem czemu ale mam nadzieje ze bedzie dobrze.Jak Kasia mi ciagle mowi:
"Wojtus,koffany moj,bedzie dobrze, i pamietaj ze nikt nie wie co bedzie jutro....".No i co mi pozostaje?
MUSI BYC DOBRZE I ZYJE W NADZIEJI,WIERZE ZE SIE UDA.
Kto to przeczytal temu gratuluje ze nie usneliscie...
A to dla Kasi




Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)