orfne
komentarze
Wpis który komentujesz:

Byłam z wizytą i powisiałam w uprzęży wspinaczkowej pod sufitem; całkiem przyjemne i może się dam w to wciągnąć. Tyle, że mam kompleks na punkcie swojej kondycji fizycznej. Od czasu wakacji nic regularnie nie ćwiczyłam i cały ruch sprowadzał się co najwyżej do spacerów po mieście. Nie ośmielę się pojawić na zajęciach ze wspinaczki, zanim nie odzyskam przynajmniej częściowo siły ramion, bo w tej chwili nawet z podciągnięciem się na drążku mam kłopot.

Dostałam też Szczura Zaniewskiego oraz obejrzałam nowy komplet zdjęć, podziwiając pomysły. Do lampki można wkręcić kolorową żarówkę, przykryć ją folią i zrobić w tej folii dziurki układające się w obrazek; na fotografii zrobionej w ciemności wygląda jak iluminacja z lampek rozwieszonych na sznurach, jak bożonarodzieniowe dekoracje ulic, ze złudzeniem dużej wielkości. On ma dużo takich pomysłów i choć efekty same w sobie nie są jeszcze wielkimi dziełami, to umie wymyślać rzeczy oryginalne, a warsztat będzie udoskonalał; jest to zresztą w dużej mierze kwestia sprzętu. Wisząc w uprzęży dzieliłam się wrażeniami z codziennego życia. - Byłam w sklepie mięsnym na osiedlu, mówiłam, rzadko tam chodzę, bo zwykle kupujemy w hipermarketach, sprzedawczyni rąbała tasakiem świńską nogę i ciężko jej szło, pięćdziesięcioletni brodacz w grubych okularach wykrzykiwał 'a to się pani musiała wymęczyć w nocy' z obleśnym chichotem, a brzydka sprzedawczyni z tasakiem była tym uszczęśliwiona, dawno nie widziałam sceny tak obrzydliwej, i jeszcze ten sklep i świńska noga - a on odpowiadał, że tak, że jego brzydzi większość ludzi; ja nie miałam na celu dojścia do tak radykalnych wniosków, ale przyjemnie było wisieć w tej uprzęży i rozmawiać o bzdurach, a czerwona żarówka przy zamkniętych żaluzjach nadawała wszystkiemu poza czernią różne odcienie czerwieni.

Znacznie poprawił mi też humor widok większego burdelu niż u mnie. Może się wezmę dziś za jakieś sprzątanie.

Ostatnio często, mając jakieś jazdy, myślę o opisywaniu tego w nlogu, układam w myślach formę wpisu, starając się ująć odczucia w sposób możliwie jasny - i to mi wystarcza, sformułowanie wpisu w myślach, a potem go nie wysyłam, bo potrzeba opowiedzenia zostaje w ten niewidoczny sposób wystarczająco zaspokojona.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)