Wpis który komentujesz: | I w ten oto sposob weekend dobiegl konca. Ale nie szkodzi ze jutro poniedzialek i ze znowu trzeba jechac na uczelnie i ze wszystkich sil starac sie nie zasnac na wykladach. nie szkodzi, bo ten weekend naladowal mnie energia na conajmniej kilka najblizszych dni, a moj poziom szczescia wspial sie w rejony w ktorych juz dawno go nie bylo. a za 4 dni kolejny weekend, za 5 przylatuje tato i znowu rodzina bedzie w komplecie, a za 6 dni impreza u tesciowej :,0) ok, byle dotrwac do czwartkowego popoludnia a pozniej juz bedzie z gorki. i mam szczere postanowienie na jutro: zadzwonie do B. i powiem jej ze nie bede chrzestnym jej corki, postanowione, raz na zawsze. jaki jest sens bycia chrzestnym kogos kogo rodzicow sie praktycznie nie zna? i co z tego ze to rodzina jak czesto przyjaciele sa mi blizsi niz rodzina (zwlaszcza tak daleka jak oni,0). a tymczasem ide spac z nadzieja ze przysni mi sie wspomnienie tego cudownego weekendu. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |