milczekbunny
komentarze
Wpis który komentujesz:

decyzje, decyzje
kurcze, jak tu cos napisac o moim zyciu, zeby nie wspomniec o jakims facecie
chcac byc obiektywnym cos musze wspominac
a wiec to bylo tak (juz to pare razy pisalem, ale bedzie jeszcze raz,0)
po pol roku przerwy jesienia spotkalem K2, co troche wytracilo mnie z rownowagi, myslalem duzo o nim i ciagle mi go brakowalo; probowalem sie z nim spotkac
bylem zakochany (silnie zauroczony,0) w F., powiedzialem mu o tym, ze jestem gejem; przestal sie do mnie odzywac
spotykalem sie z T2, jak nikt inny potrafil mnie sluchac..
mis wyjechal, na co zareagowalem pogorszeniem stanu zdrowia i ogolnie samopoczucia
T2 okazal sie zaborczy i niemozliwy w zyciu; probowal adaptowac katolicki swiatopoglad wyniesiony z domu w zyciu geja
mis wreczyl mi certyfikat przejscia wtajemniczenia szamanskiego
spieprzylem kwestie sprawozdan, wciaz jeszcze mialem w pamieci jak F. mnie odrzucil i dopiero z czasem zaakcetpowal; pozbawiony po raz pierwszy na tak dlugo opieki misia trafilem do szpitala
na wigilie wyszedlem ze szpitala biorac tam "urlop" i po poldniowej jezdzie dotarlem do rodzicow gdy juz siedzieli przy wigilijnym stole
pojechalem pozniej do misia, zeby mnie podleczyl i poklucilem sie z T2 telefonicznie gdy zobaczylem co wysyla misiowi
zostalem na sylwestrze w Lodzi
przed impreza mis zaproponowal bysmy byli razem
wreszcie doczekal sie, ze bylem sam; pogodzil sie z tym jak go traktuje i uznajac, ze najwazniejsza cecha, ktora musze posiadac, by nam sie udalo jest chec rozwoju zaproponowal mi okres probny
czulem sie jak przyparty do muru
nie potrafilem bez niego zyc, a jednoczesnie szukalem kogos innego majac go wciaz przy sobie
zreszta zawsze bylem bigamista..
umowilismy sie na rok probny z mozliwoscia przedluzenia
dostalem zareczynowy diament wielkosci obranego orzecha laskowego
z T2 widzialem sie pozniej tylko raz, ostatnio, o czym pisalem...
K2 wylecial z kraju
umowilem sie z jakims kolesiem w wawie i mialem jechac na lotnisko, ale jakos nie moglem; nie umowilem sie z K2; nie potrafilem mu wybaczyc jego wyborow; jego ucieczki od problemow, odemnie...
z randki nic nie wyszlo, wrocilem do misia
po kolejnym roku wciaz tesknie za moim slonkiem..
dawniej nie liczylo sie nic, tylko on..
nie chce go, a jednoczesnie nie potrafie spokojnie myslec o tym, ze wkrotce przyjedzie na swieta do kraju
zabawne, ze niedojzala milosc moze trwac tyle lat..
tyle przezylismy razem, tak wiele nadziei mi dal
minal rok
kocham K3, misia
wiem, ze w moich ustach to puste slowo, ale niewielu z wielu je slyszalo
wierze, ze mozna kochac wiele osob
wiem, ze najbardziej kocha sie ta jedyna
rozdrabniam sie, ale co zrobic jesli zycie doswiadcza nas dotkliwie, a u boku jest przystan, ktora kocha, ktorej nie mozna nie kochac, z ktora mozna zyc..
mis stwierdzil, ze stracilem K2, bo nie potrafilem prosic
stracilem K4, bo nie potrafilem przepraszac
trace K3, bo nie potrafie na nim nie wisiec..

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)