Wpis który komentujesz: | Chce-w-gory. Chce sniegu, chce chatki w dolinie jakiegos malego gorskiego jeziorka, chce bieli, chce zimna wlatujacego do wnetrza domu przy kazdym otworzeniu drzwi, chce zmarznietych turystow i pary z buzi, przy kazdym slowie, chce szczytow gor, jako jedynego widoku z okien i ptakow czasem tez poprosze. Takich puszystych, objedzonych zimowych ptakow. I biale byc nie musza. Byle skrzydla, bo skrzydla to obowiazkowo. A pzoa tym goracej herbaty za zloty-dwadziescia-plus-dwadziescia-groszy-za-wrzatek. I bigosu, bo w gorach najepszy. Cieplych skarpet na nogach, czerwonego nosa, rekawic-z-palcem-tylko-jednym, balwana, sniezka w pupe, w ksiege sie wisac, ze wychodze i wroce, by sie nie martwili, wroc tez bym chciala, bo nie wracac to chyba nieladnie, poza tym kijka i deski, a nawet razy dwa. Tak bym chciala. I kogos cieplego u boku, bo gdy zimno - ludzie do siebie lgna i dobrze im razem, a gory pokazuja tylko swoim wielkim palcem 'aty, aty maluczki tyty!' i wtedy kazdy maluczki do maluczkiego i w kupie sila i wielkosc moze nie, ale zawsze razniej. I pieczatke sobie wstawie i kartke bym wyslala: 'Mamo, szczytuje, nie martw sie, wroce po osmej'. I wrocilabym i znow smrod i brud. Ot, Warszawa, nic dodac nic ujac. No moze poza tym urokiem nie-do-opisania, ktory uwielbiam i ktory ciezko jest wyczuc komus z zewnatrz. A poza tym polecam Warszawe Przedwojenna - http://www.warszawa.przedwojenna.prv.pl. Warto popatrzec na to, jak latwo jest zniszczyc cos, co kiedys bylo piekne. I juz nie ma Paryza Wschodu, jest tylko zascianek Zachodu. * * * Wieczor sfeminizowany. Zero penisow. Bylo milo. I o tym, ze bez milosci da sie zyc bylo i o tym, ze nie tylko mezczyzna potrzebny do szczescia, o tym, ze niemieckie disco to na odleglosc mozna poznac i o tym, ze teoria psychologiczna mowi, ze kobieta to... A poza tym kluski, ciasteczka, wodka i sok, i papieros, i drugi, i zwykly, i mentolowy, i woda gazowana pyszna wielce z wrzatkiem, i wino tez - obowiazkowo. I zostalo wszystkiego, i cieszy mnie to wielce i raduje, bo lubie miec. Ot, nawet tylko po to, by czasem popatrzec i pomarzyc, jakie ciasteczka musza byc pyszne. A dzis na obiad: 1 jajko na twardo, maly twarog, tarta marchew. Niedobrze, bo na kolacje: 2-3 szklanki jogurtu naturalnego, kompot. Skad ja wezme kompot? Chcialabym, by przysnila mi sie wieeeeelka uczta. Chce sie objesc ze smakiem - niech bedzie tarta ze szpinakiem mocno doprawionym, zupa krem z dyni, koniecznie z kropelka oliwy orzechowej, caprese, spaghetti z mulami w smietanie, salata z sosem oliwno-cytrynowo-miodowym, lody: cytrynowo-wisniowe. Tak poprosze. Dobrze? To chyba niewiele? Tylko sen :> |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Hb | 2002.12.09 12:27:52 I znowu ślicznie. Wątek gastronomiczny powoli rośnie do rangi toposu:] |