Wpis który komentujesz: | zyje w tym swiecie... coraz mniej mi sie to podoba... nie chce... chce zyc w swiecie w ktorym jest tylko moja rybcia... nie wiem jak to nazwac... egoizm? moze i tak... ale nie obchodzi mnie to... wszedzie na okolo obluda... klamstwo... po co to wszystko... siedze w domu... mialem isc do dentysty, powiedzialem ze mnie gardlo boli i nie poszedlem... mam nadzieje ze przyjdzie dzisiaj rybcia... nie wytrzymam jednego dnia bez niej... nie wytrzymam... jak bedzie jak wyjedzie? nie wyobrazam sobie tego... nie chce tego... ale bedzie to konieczne... widze sie z Nia od dwoch tygodni - codziennie po pare godzin... nie mam dosc... chce wiecej i wiecej i wiecej sie z nia widziec... przytulac... calowac... poprostu kochac... czuc jej obecnosc... caly czas zreszta czuje... wszedzie w pokoju czuje jej zapach... smak jej ust na moich ustach... to sen... nie... to rzeczywistosc... ale od tych dwoch tygodni, a nawet wczesniej bo wczesniej tez bylo cudownie... zyje jak we snie... chodze zakochany... nie martwie sie, nie stwarzam sobie problemow... moim jedynym problemem jest to ze ciagle mi za malo mojego slonca... musze sie opanowac... pusty dom... a ja siedze przed tym komputerem... musze siasc do matematyki... jutro sprawdzian... no coz... pasowaloby nie dostac bani... takze sie cos poucze... a pozniej odplyne... odplyne w piekny swiat... swiat milosci... zastygne w uscisku... przytule i nie puszcze... o niczym innym nie mysle... hmm... nie wiem co napisac... musze pamietac o jednej sprawie... smsa z nocy... o co chodzilo... bo do konca chyba go nie zrozumialem... czesto mi sie to zdarza... no ale coz... dzisiaj poniedzialek... poczatek tygodnia... mam nadzieje ze przeleci szybko i bedzie weekand... odpoczynek... bedzie dobrze... musi byc dobrze... optymizm... tak... mam nadzieje ze przygotuja stoki... narty juz stoja w pokoju... ucieczka... jak jezdze nie mysle o niczym... ciesze sie chwila... gdy snieg pruszy mi w gogle... niesamowite uczucie... piekne uczucie... nie rowna sie z tym gdy rybcia jest przy mnie... ale to ono dawalo mi tyle szczescia gdy bylem samotny... nie tylko ono... ale ono najbardziej... nie wyobrazam sobie gdybym mial siedziec w domu w te zimowe przygnebiajace wieczory... a tak... byl stok... byly narty... byli kumple... i nic sie nie liczylo... teraz bedzie stok... beda narty... bedzie moja rybcia z deska... beda kumple... czego chciec wiecej... jestem szczesliwy a jednak nie potrafie w tym momencie sie usmiechnac... dlaczego? nie mam pojecia... ale moje serce sie usmiecha... tego jestem pewien... glupia twarz... [ale sie rozpisalem...] |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
rybcia_nt | 2002.12.09 16:38:11 kochanie moje wyprzytulam Cie dzis az bedziesz mial naprawde dosc :):* girl | 2002.12.09 16:16:47 wow....tyle tylko powiem |