Wpis który komentujesz: | Wczoraj wypilam jedno piwo, a dzisiaj czulam sie jak skacowana. Doprawdy nie wiem, czy jedno ma cokolwiek wspolnego z drugim, ale fakt faktem: czulam sie jakby przez cala noc stal na mnie zaparkowany kombajn. Tak wiec przez calutki dzien paletalam sie po domu w dziurawej pizamie i dopiero gdzies okolo polnocy zbrzydly mi spodnie siegajace do pol lydki. Pchnieta naglym atakiem typowo kobiecej paniki pod tytulem 'w co ja jestem kurwa mac ubrana', zajrzalam do szafy i przymierzylam dokladnie wszystki ciuchy, ktore teraz walaja mi sie po podlodze. Wielce przygnebiona: skompletowalam uroczy stroj, w ktorego sklad wchodzila sliczna bezowa spodnica i rownie zapierajaca dech w piersiach bluzka w takimze kolorze. Zapierajaca dech literalnie, bo ciasna ona niczym wiktorianska panienka. Jeden wyczekujacy strzal oka do lustra i juz wiem, co z bluzka bylo nie tak: widac mi, nie da sie zaprzeczyc, znacznie wiecej niz nakazywalaby przyzwoitosc a nawet jej brak. A swoja droga, nie wiem, co ja mam za paranoje. Latem glupio mi bylo ubrac sie w kostium kapielowy pomimo, powiedzmy sobie szczerze, adekwatnych wymiarow. Mam silne opory przed pokazywaniem plecow, ale to pewnie jakis uraz psychiczny pozostaly mi z nieodleglych, czasow kiedy rezydowal tam upierdliwy tradzik. Nog tez nie lubie obnazac. Ale sa chude, a to chyba przekonywujacy powod. Chyba powroce teraz do pasjonujacej lektury "Przeminelo z Wiatrem", ktora aczkolwiek malo gleboka przemawia do mnie z powodu nieodpartego uroku tej malej jedzy Scarlett. Idealne czytadlo na Swieta. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |