Wpis który komentujesz: | Trzy imprezy pod rząd, dzień po dniu, dużo zabawy, przemieszczania się z miejsca na miejsce, za to mało snu. Czwartek: Opole. Podobnie jak w roku ubiegłym i tym razem, mimo prób, nie udało się uzyskać akredytacji. Jeszcze trochę i dołączę do grona anty-fanow Hirka Wrony, wtedy zapewniał, ze wszystko będzie w porządku, okazało się ze bez identyfikatora mogę sobie popatrzeć na zaplecze przez kraty, teraz powierzyłem sprawę Kuli, zero odpowiedzi. Po fakcie dowiedziałem się, ze na miejscu byli Cess i Flint z zapewnionym wejściem, ponoć również dla mnie. Miło. Występy wypadły jak należy, przede wszystkim opolskie, festiwalowe nagłośnienie jest nieporównywalne z klubowym - wszystko po prostu idealnie słychać. Najlepiej bawiłem się przy Łonie, szkoda, że ludzie nie reagowali tak żywiołowo jak przy innych wykonawcach. Wyszło na jaw, czego słucha polska dzieciarnia: Peja, mimo wczesnej godziny zebrał mega aplauz, fani dzielnie powtarzali za nim "CHWDP" czy szerzej "Jebać polską policję". Obok mnie grupka kolesi tak się w to wczuła, że pododawali sobie "Jebać S.O.K." i inne tego typu manifesty. Ileż można słuchać podobnych bzdur? Śmiechu warty był Peja zapewniający, że nie daje się prowokować małolacie z pierwszego rzędu, która coś tam mu pewnie powiedziała lub pokazała, a uparcie skandujący do niej "wypierdalaj, jesteś dziwką, szmatą". Faktycznie, nie przejął się ani trochę. Szkoda również, że ludzie nie znali materiału Hasta, który musiał namawiać do unoszenia rąk w górę. A przyznam, że grał, razem z Jajonaszem, bardzo dobrze. Aha, ktoś powinien uświadomić Hirka, że podkłady na tą płytę robił Jajo, nie Igor. Prezenter Teelexpresu to oczywiście truskulowiec, ale trochę współczesnej wiedzy też by się przydało. Zastanawiam się, czemu obecny w Opolu Liber nie wyszedł z Doniem i Krisem na scenę. W duecie nie zagrali źle, aczkolwiek występ Ascetoholix mógł być lepszy. Z dobrej strony pokazali się Owal i Mez, chociaż strój tego drugiego był mało gustowny. Płyty natomiast chętnie posłucham. Mor W.A. to popis odzieżowej ekstrawagancji, rozumiem, że przed tak liczną publiką trzeba wyglądać efektownie, ale poowijane głowy to przesada, przynajmniej mnie (i nie tylko mnie,0) to rozśmieszyło. Fatalny dobór bitów. Żywe instrumenty na ogół też do mnie nie trafiały, tutaj było to szczególnie odczuwalne. Borixon i HaKa uraczyli nas najbardziej chaotycznym występem, fragmenty kawałków, dużo gadania. O ile Borys potrafi nawiązać kontakt z widownią (jeszcze lepiej było to widoczne we Wrocławiu,0), tak Platynowy BMW brzmiał irytująco. Nie widziałem występów O.S.T.R'a i Tedego, od dziś krzyczę "CHWD-PKP" za ilość pociągów, którymi mogliśmy wrócić do Gliwic. Co potem? Sympatyczny powrót z Diktatoros i Ha2, początkowo na korytarzu, potem w przedziale, gdzie udało nam się rozśmieszyć niektórych wyjątkowo ponurych podróżnych. Przyznam, dobrze się bawiłem. Pozdrowienia dla przemiłego konduktora, który ledwo nas zobaczywszy wsiadających do pociągu jął wykrzykiwać "pokazywać, kurwa, bilety, nie mam zamiaru stracić pracy", chociaż każdy z nas miał bilet i wcale nie zamierzał przed nim tego ukrywać. Potem przyszedł jeszcze ze 3 razy, chyba ze zniedowierzania, że polscy hip-hopowcy wracają z imprezy nie na gapę. Piątek: „Endeq”, Gliwice. Organizowana przez nas impreza. "Ten dzień od rana był piekłem". Do klubu wpadłem o 13:00, trwały przygotowania sprzętu, koszmar zaczął się powoli rozwijać i nabierać kształtów. Najpierw okazało się, że dostawcy komputera padła płyta główna, DacO zgodził się wykorzystać swój, spacer + dojazd tramwajem do niego i tzw. "taszczenie" z powrotem. Co dalej? Sprowadzony komp nie wykrywał dysku, na którym wszystko było (muzyka na imprezę, bity,0), pięknie. Przy okazji okazało się, że są problemy z wzmacniaczem (w końcu jednak zadziałał,0). Wracając do dysku, Kurak wziął ten DacO do siebie, żeby wszystko ze swojego tam przegrać, i co? Nie wykrywa! Spacerował z nimi po znajomych próbując skopiować zawartość, była już godzina 17:00. Nigdzie ani cienia powodzenia. W końcu wzięli dysk Lecha... szliśmy do Endeq na imprezę niepewni, czy go wykryje. I jak tu, weź, nie łapać stresów. Wnioski: następnym razem prace przygotowawcze odbędą się na dzień przed imprezą. Oby nie było płonących płyt głównych, niepewnych dysków twardych, psujących się odtwarzaczy CD i innych tego typu wypadków. Impreza się udała, przyszło sporo ludzi i ewidentnie dobrze się bawili. Na Splendor, Eskapadę i Sool czekała największa energia fanów, przy KGK trochę już osłabła, aczkolwiek "Koligację Stylów" powitano prze żywiołową zabawą. Kecaj pokazał klasę na wolno, niekoniecznie zza mikrofonu. Do 2:00 parkiet był wypełniony, bawiliśmy się przy różnego typu hitach, polskich jak i zagranicznych. Zostałem do końca, potem powrót piechotą i tylko 4 godziny snu, by zdążyć na pociąg. Zasypiałem usatysfakcjonowany. Sobota: Wrocław. Ledwo zdążyłem na pociąg, autobus był na bardzo krótko przed jego odjazdem i gdyby nie Jurand trzymający kolejkę, nie dałbym rady kupić biletu (szczęka mi opadła kiedy zobaczyłem kolejki do połowy sali,0). Bilet 20 zł w jedną stronę, już wiedziałem, że będzie trzeba oszczędzać (Keczap za to był w ogóle pozbawiony pieniędzy,0). Dwugodzinna podróż i trafiliśmy na Wrocławski Rynek by czekać na kolesi z Buntu. Czas umilił nam nie dość, że okropnie ubrany, to jeszcze z nużącym głosem koleś, regularnie powtarzający kwestię "zapraszamy wszystkie dzieci do Feniksu" (Feniks to sklep,0). Raz wymówił to w taki sposób, że wybuchliśmy śmiechem. Otyły, ubrany w baunsową koszulę przedstawiciel Buntu był niemniej zabawny. Serio mówię, bez ubijania piany. Wyspa, na której odbywał się festiwal, okazała się być bardzo obszernym miejscem, zastaliśmy już rozłożone, elegancko brzmiące nagłośnienie. Jeszcze przed występami natomiast udaliśmy się z powrotem do miasta, by coś zjeść. Wylądowaliśmy w pewnej restauracji, gdzie znajdującej się wewnątrz ubikacji pilnowała starsza, wyjątkowo wygadana kobieta. Wywiązała się całkiem ciekawa i zabawna rozmowa, m.in. o tym, że Jurand, który skorzystał z toalety nieświadomy konieczności płacenia za tą przyjemność, nie musi się martwić, pani będzie na tyle łaskawa, że nie obciąży go kosztami. Ziom skomentował, że jakkolwiek by się zachowała i tak nie miał najmniejszego zamiaru płacić. Dobry był Keczi reagujący na pytanie, czy chce zamówić pierogi, stwierdzeniem (słyszanym swoją drogą co 5 minut w ciągu całego wyjazdu,0) "ja stwarzam". Koncerty. Borixon udowodnił, jak świetnie czuje się na scenie, grał zwykle po jednej zwrotce z poszczególnych kawałków, do zachodnich bitów, ale znakomicie wszystko urozmaicał, spodobało mi się, gdy swoim i tak zabawnie brzmiącym głosem stwierdził "ej, zróbcie hałas dla DJ'a bo on tam gra z tyłu i nikt nie robi mu hałasu". Jedną zwrotkę przerwał przywitaniem: „o, siema Eldo”. Myślę, że pokazał dobry bauns. Mniej fajnie wyszedł już show Onarowi i Stasiakowi (na plakacie Onar i Ośka,0). Powtarzane w kółko refreny trochę męczyły, a już totalnym przegięciem były antypolicyjne okrzyki w stylu Peji. "Jebać policję", "CHWDP" i tak w kółko. Chłopaki poinformowały wszystkich, że Mes i Lerek, ich kumple, zostali pobici przez policję. Teraz w ciężkim stanie przebywają w szpitalu. Dlatego wszyscy powinni "jebać" policję. Nie jaram się. Genialny był występ zagranicznych gości - Culcha. Do you want reggae music??? Dali, mówiąc zwyczajnie, czadu. Niech żałuje, kto nie widział. Grammatik rewelacyjnym koncertem dał jasno do zrozumienia, że jeszcze istnieje i przypomniał wszystkim klasyczne numery z "Ep+" i "Świateł Miasta". Eldo zagrał natomiast dwa numery z "Eterni" (jednym z nich był "Zza szyby",0), płyta zapowiada się wielce interesująco. Koligacja G.K. + Keczap + Sool niestety wzbudzili mniejsze zainteresowanie. Robili co mogli, ruszali się, namawiali do unoszenia rąk i robienia hałasu, ale spora część ludzi pozostała niewzruszona. Poza tym nie było ich tak świetnie słychać, albo akustyk coś porobił, albo źle trzymali mikrofony (bez porównania z np. występującym później Włodim,0). Sool wprawdzie efektownie wykonała truskulową zwrotkę z motywem o Godzilli, ale zabrakło kawałka o edukacji. Szkoda. Oby, jak już wyjdzie płyta, było lepiej. Na Fenomenie i Kaście zabawa była przednia. Spodobał mi się występ Włodiego, wyraźny, bardzo wyraźny rap, docierał do mych uszu każdy wyraz. Bity co prawda hardkorowe, ale dobrze współgrające z wokalem. "Armagedon" do podkładu "One Mic" Nasa - jarałem się motywem w refrenie, brawo DJ. Brawo Włodi, za skromny, mało gwiazdorski strój. Tekst imprezy? "Jarają wszyscy, urzędnik i terrorysta/jara też organista z twojej parafii/jarają ludzie z mafii/ od wielu lat skręcać każdy potrafi". Czekam na płytę. Zrobiłem trzy spontaniczne wywiady, upity Onar trochę bredził, nie dość, że jest przeciwko Unii, to jeszcze beznadziejnie uargumentował. Właściwie wcale tego nie zrobił. Włodi też jest przeciwko, natomiast zabrzmiał trzykrotnie bardziej przekonywująco. Koligacja miała zapewniony hotel, z którego ja, Jurand i Kecaj zrezygnowaliśmy. Ponoć 2 godziny drogi piechotą. Pozostali poszli, z zamiarem uprzedniego melanżu, by w składzie: Ania Sool, Majkel, Keczap jednak wrócić na pociąg (wsiedli w ostatniej chwili,0). Sool podjęła taką decyzję. Zasnąłem w czasie jazdy. Obudzili mnie w Gliwicach. Ciekawe, urozmaicone, pełne wrażeń trzy dni. Ludzie, ile ja mam przygód. Miło będzie powspominać. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
zzaszyby | 2006.08.29 14:23:14 bvh m. | 2003.10.20 16:41:16 przerost formy nad trescia? opis godny podziwu, tylko jeden maly blad zapomnienia - tymon i siny, obaj z zywymi skladami - nie warto wspomniec? marynata_z_ryb | 2003.06.02 20:22:06 tzn. przyczepię się trochę, ale Hirek Wrona jeśli już, to życzy sobie, żeby nazywać go 'oldskulowcem', nie zaś 'truskulowcem' heh;) a tak btw, chodzą słuchy, że ponoć pejka po występie z jazzowymi muzykami planuje wydać polski jazzmatazz;) keb | 2003.06.02 10:16:23 Miya, wyrazy podziwu za to, że przeczytałaś, wygląd jest jaki jest gdyż nlog nie oferuje zbyt wiele, a myślę, że nie o to tu chodzi. Zaglądaj czesciej. Effes, ja nie stwarzam. majus | 2003.06.02 09:55:20 :o) Miyaka | 2003.06.01 23:42:12 nie ma co prowadzisz ciekawe i urozmaicone zycie. ale jakos nie zazdroszcze. zycie z Twoim charaktere musi byc cokolwiek uciazliwe:> ale tego juz nie zmienisz no w kazdym razie poswiecilam sie i odwiedzilam ta stronke najlepsza nie jest ale moze byc przynajmniej daleko jej do krzykliwosci i niepotrzebnego przepychu typowych dla tekich stronek wypadaloby chyba zebym pozdrowila? no coz pozdrawiam Ciebie i tych ktorzy to przeczytaja (w co swoja droga watpie) zycze powodzenie Effes | 2003.06.01 23:11:47 no Stary, to nieźle szalałeś.. ciekawe czy kiedyś będzie nam dane wspólnie pomelanżować. ajt. |