Wpis który komentujesz: | Tak, dzisiaj i ja byłem na tym filmie, oczywiście mam na myśli Matrix Reloaded. Owszem, mam zamiar jak wielu innych, podzielić się wrażeniami. Trochę mnie bawili niektórzy krytycy Matrixa próbujący wyłowić z niego jakieś przesłanie, bądź narzekający na jego brak. A po co przesłanie w filmie czysto rozrywkowym? Szedłem z nastawieniem na dobrą zabawę i nie zawiodłem się. Wszystkie klasyczne przecież elementy są: interesująca fabuła, wartka akcja, walki Wschodu, strzelanina, pościg na autostradzie, mało ubrane kobiety... Oczywiście dorobiono do tego filmu całą niemalże ideologię, niedawno w Newsweeku czytałem coś o "ludziach, którzy wyrwali się z Matrixa", to może jeszcze agent Smith na prezydenta? Wygląda na to, że niektórzy biorą fikcję nieco zbyt serio... Nawiązując do fikcji, moja kochana żona kupiła mi na urodziny (okrągła dziesiątka latek przeskoczyła, jak ten czas leci,0), świetną książkę Toma Clancy'ego Kardynał z Kremla, to jest właśnie to co lubię. Jestem w trakcie czytania w przerwach między jednym studentem a drugim, cóż, czas zaliczeń, a sesja zbliża się nieubłaganie. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lordzik | 2003.06.05 11:32:59 Wlasnie na tym polega problem, ze w pierwszej czesci bylo 'jakies przeslanie' (ba - zeby jedno... film mozna bylo interpretowac), a w drugiej czesci polozono nacisk na efekty specjalne kosztem fabuly i tej calej 'matrixowej' otoczki... Chociaz mile mnie zaskoczyl fakt, ze w koncowce Trinity uzywa nmapa i czegos o nazwie sshnuke - przynajmniej tutaj nie dali jakiegos trojwymiarowego shella rodem z Kodu Dostepu czy drugiej czesci Hakerow ;) |