Wpis który komentujesz: | Jose Rodriguez Montoya miał świadomość, ze wstaje jedno z ostatnich wstań. Wstał wymięty, słońce już grzało, grzało już słońce nad Kadyksem. Twarz wymięta piaskiem delikatnego, spoconego koszmaru. Jose delikatnie bez brutalności, ale z pokorą, z pokorą swiadomości, powiedział pod nosem : - Mówię wam, mówię - powiedział im - Jeśli ta plaża jest wasza, to jest tylko jedna możliwość. Jeśli ta plaża jest wasza, to ta plaża nie jest moja. - Co? - zapytali. - To - odpowiedział. Bez dyskusji. . |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
JASNA_ | 2003.06.06 08:17:35 I dobrze.. Jose, Jose.. odpocznij gdy dwa Księżyce..... tam.. bez dyskusji |