Wpis który komentujesz: | Przepraszam, ten film był o jednym więźniu skazanym na karę śmierci za gwałt i zabójstwo komendanta policji. Nazywał się Edward Johnson. Film pokazuje jego ostatnie dni, desperackie próby obrońców i w pewnym sensie niekompetencje amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości oraz różnice między obroną z urzędu a opłaconym adwokatem. Z filmu wynika że człowiek był niewinny. Został stracony. Do końca zachował spokój i przynajmniej na zewnątrz pozory luzu. Film pokazywał ostatnie chwile z rodziną, modlitwy itp. Dość wstrząsający dokument. Próbowałem zacząć uczyć się historii filozofii. Wchodzi tragicznie. Szczególnie starożytność. Jeden mówił że człowiek pochodzi od ryby, drugi że wszystko pochodzi z wody, trzeci że z powietrza a czwarty że z ognia. I ja mam się tego uczyć ;,0) No i wczoraj obejżałem "Bruneta wieczorową porą". W sumie ten film pamiętałem tylko szczątkowo. Pomimo braku Staszka Tyma film jest mistrzowy że hej. Kowalewski to też niezły kozak a dialogi muszą być najlepsze skoro wyszły od Bareji i Tyma. Nie mam zatrzeżeń. Polecam zestaw: kiszka, chleb, żytnia ;,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
eskaubei | 2003.06.08 22:13:41 o o, tak właśnie CRK a.k.a Black Ferrari | 2003.06.08 20:40:48 Bartku... chodzilo Ci o kawalek 50 Cent'a "your life's on the line"... jest na Kazaa :) |