Wpis który komentujesz: | siedziałam dziś w autobusie o 7:28 i mijaliśmy plac, a potem zaczęły się wąskie uliczki z szarego kamienia, z dużymi bramami, gdzie zawsze znajdziesz niebieską tabliczkę z napisem: szewc, krawiec, zegarmistrz a dalej jest też czerwony sklepik z nabiałem, papierosem i wódeczką, a przed nim siedzi pies.. koło mnie zaraz malutki chłopiec w malutkich spodenkach z ręką w dużej dłoni chcąc usiąść na wolnym siedzeniu powiedział do starszego pana przepraszam a ja patrzyłam za szybę i widziałam, jak na murku po lewo usiadł pan w brązowej marynarce i patrzył jak ruszamy na zielonym, jak powoli toczy się ten nasz autobus i jak skręcamy w prawo, w kierunku dworca.. i w tamtej chwili właśnie bardzo chciałam usłyszeć, jak ktoś mi mówi, że te fragmenty łączą się gdzieś w jedną całość.. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |