Wpis który komentujesz: | Już dawno nie pisałam, a miałam wielka ochotę...wszystko się zmieniło...i na żal nic dobrego ,lecz przeciwnie... Umarł Anton...mówiłam do niego zawsze Antoszka...utonął...Ania została sama...nawet ja nie mogę być teraz przy niej...to straszne...był chłopak -nie ma chłopaka, a jeszcze nie dawno piłam z nim tekile...śmialiśmy się ,wygłupialiśmy się...czemu to tak jest?...!czym na to zasłużył?...!był naprawdę świetny...tak kochał Anie...ich miłość była godna podziwu...taka szczera, naturalna, wieczna...teraz to można powiedzieć, ze jest naprawdę wieczna! Antoszka, jeżeli mnie słyszysz, czy widzisz, wiesz, ze nigdy o Tobie nie zapomnę i zawsze będziesz moim przyjacielem, o Tobie nie można zapomnieć !Byłeś cudem możliwie nawet Aniołem ,który pojawił się na tej grzesznej ziemi ,aby uratować świat...29.07.2003. 01-00 |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |