modlicha
komentarze
Wpis który komentujesz:

rozpetala sie burza na temat legalizacji zwiazkow homoseksualnych... jak juz sie tak strasznie burza ludzie, to proponuje takich zwiazkow nie nazywac "malzenstwem".. i czesciowo po klopocie..

a reszta przemyslen pozniej, bo szef idzie...

&&

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
danzigerka | 2003.08.13 21:33:35
hej to znowu ja (znowu czyli po raz drugi). moge sie obiema rekami podpisac pod Twoja ponizsza notka... tez mam nadzieje ze tym razem to na zawsze i tez zadaje sobie pytanie czy moje Slonce bedzie w stanie ze mna wytrzymac dokladnie z tych samych wzgledow co wymienilas. wierze ze tak bo Ona jest niesamowicie cierpliwa i wybacza mi wszystkie spiecia.

modlicha | 2003.08.05 13:13:53
co do zwiazkow, to.. coz.. mam nadzieje ze tym razem u mnie bedzie juz na zawsze.. dobrze mi jest.. pytanie tylko czy Kas ze mna bedzie w stanie wytrzymac.. z moimi napadami: -zazdrosci,-zlego humoru; -podlego nastroju, -szalenstwado tego moge dorzucic:-nature tyrana, -jedynaczki, -egoisty... .. cdn...

modlicha | 2003.08.05 13:10:49
Babolcu, uwielbiam jak tak mowisz :)

danzigerka | 2003.08.02 00:57:38

nie zgadzam sie z Twoja opinia o tym ze zwiazki homo sa mniej trwale niz hetero. jestem lesbijka ale nie przemawia przeze mnie w tej chwili jakas solidarnosc z ludzmi mojej orientacji. po prostu widze na co dzien jak wygladaja zwiazki moich znajomych. oczywiscie homoseksualnych. znam wiele par ktore sa ze soba od wielu lat. sama jestem zwiazana na stale z kobieta. zaznaczam ze mowie o zwiazkach lesbijek. nie chce sie wypowiadac jak jest z gejami bo po prostu nie mam mozliwosci obserwacji ich zwiazkow. stalosc zwiakow kobiet wynika chociazby z tego ze trudno jest spotkac kogos z kim mozna by stworzyc zwiazek poza tym taki zwiazek cementuje wspolne ze sie tak gornolotnie wyraze stawianie czola ludziom ktorych w polsce jest pelno a ktorym sie takie zwiazki bardzo nie podobaja uzywajac eufemizmu oczywiscie. nie mowiac juz o znajomych rodzicach etc ktorzy maja problem z akceptacja takiego zwiazku. nie ma mowy o jakims jak to okreslilas elemencie niestalosci. moze generalizuje i moze nie powinnam sie wypowiadac za te ok. 2 mln ale nie ma czegos takiego. rownie dobrze moge powiedziec ze zwiazki miedzyludzkie ogolnie charakteryzuje niestalosc. poza tym moge powiedziec ze tez wole uzywac okreslenia partnerstwo i tego bym chciala dla siebie i mojej dziewczyny nie malzenstwa. to jest jedznoznacznie odbierane w katolickim kraju dwie kobiety w bialych sukniach itd dla wiekszosci spoleczenstwa pozostaje to cyrkiem i profanacja. a nie chodzi o to by obrazac uczucia katolikow (co z tego ze w wiekszosci niedzielnych...) tylko o to by dwoje szczerze kochajacych sie ludzi moglo miec prawo do roznych prawnych udogodnien. w tej kwestii sie z Toba zgadzam. przepraszam za ewentualny brak czytelnosci mysli ;) ale jestem potwornie zmeczona. pozdrawiam.

spring | 2003.08.01 13:02:55

sama nie wiem... ze wzgledu na to, iz czesto zwiazki homo rozpadaja sie szybciej i gesciej, niz zwiazki hetero (tu mozna strzelic gadke o zaklamaniu heterykow, ktorzy nie kochajac sie zostaja z soba ze wzgledu na dzieci, spoleczenstwo lub przyzwyczajenie, czy tez niewolnictwo, najczesciej wymuszone przez mezczyzn na kobietach; z drugiej strony faktycznie ISTNIEJE ten element niestalosci w zwiazkach homo, CO NIE ZNACZY, ze geje i lesbijki nie chca trwalych zwiazkow, ale tak sie jakos dzieje, ze sie rozpadaja - sama przyznalas mi racje, Kocie...); skoro wiec rozpadaja sie czesciej i taki akt, jak "malzenstwo" czy "konkubinat" moze miec dla nich niewielkie znaczenie, skoro jest wieksze prawdopodobienstwo rozwodu niz w przypadku pary hetero, czy gra jest warta swieczki? Ale przeciez chodzi tu o te zwiazki, ktore trwaja cale zycie; jesli dwoje ludzi mieszka ze soba, gromadza wspolny majatek, to wskazanie statusu ich zwiazku jest wrecz potrzebne w chwili smierci ktoregos z nich, albo w chwili rozstania po, powiedzmy, 20 latach (nie, na przyklad, po roku od zawarcia malzenstwa, bo to wlasnie jest karykatura malzenstwa, sztuka dla sztuki, pokazac sie, a jak cos nie wychodzi, to bye bye; podkreslam, ma to miejsce rowniez miedzy heterykami, coraz czesciej... niestety, fala z zachodu...). Coz, niektorym chodzi o epatowanie ceremonia... hm... powinno byc to uregulowane tak, jak chyba we Francji, gdzie wystarczy zaswiadczenie, ze dwoje ludzi ze soba mieszka kilka lat, ze strony sasiadow i rodziny, wtedy sprawy spadkowe sa rozliczane tak, jak dla partnerow.... no bo jesli zamieszkam z siostra, obie bedziemy starymi pannami, albo z kolega czy kolezanka (wykreslajac element bycia razem), to jak podzielic majatek? No, moze w przypadku siostry to jest proste, bo to rodzina, ale ktos, z kim nie jestem spokrewniona, ale z nim mieszkam? To tez w sumie jest klopotliwa sytuacja, ale mozliwa... Mozecie mnie pobic, ale jestem zdania, ze homoseksualisci powinni moc sie zarejestrowac jako para oparta na partnerstwie (czy, jak to zwa, konkubinat; rzecz jasna takie prawo odnosi sie tez do heterykow, ktorzy nie chca zawrzec zwiazku malzenskiego), co da im prawo do wspolnych rozliczen podatkowych, prawa spadkowego korzystnego dla obojga... ale jesli uroczystosc, to we wlasnym zakresie, poza urzedem... byc moze sie myle, ale takie jest moje zdanie... i to chyba nie dlatego, ze to zwiazek homo (a nie hetero), ale dlatego, ze poki nie planuje sie dzieci, to nie polecam zadnej parze slubu/malzenstwa, jest to zbyt stresujace...

dora2 | 2003.08.01 11:28:17

najbardziej wkurwiajace jest to, ze np. posel prowadzacy po pijaku samochod w zderzeniu ze zwiazkiem homoseksualnym jest mniej szkodliwy spolecznie. co za popierdolona gradacja, popierdolona moralnosc.