Wpis który komentujesz: | zajebisty dzien z serii jak co dzien. diecty ciag dalszy, moja praca jest ta absorbujaca, ze od rana pilam tylko kawe. nie moja wina! no, po pracy , w ktorej sie wyzylam na S.(wreszcie!,0) wizyta w SuperSklepie LIDLU gdzie z kolei wyzylam sie na ochroniarzu. no bo kto kurwa robi sklep, gdzie nie ma malych koszykow?przy wejsciu stoi taki pacjent i drze sie na kazdego kto nie wezmie koszyka.a jeslibym miala tylko fakin 2 zlote na chleb? co wtedy? ci idioci traca klienta! no i paleta sie jeszcze po sklepie patrzac kazdemu na rece. chamstwo!!!!! ostatecznie, przy kasie stal ten sam facet i gapil sie na siatki w moim koszyku.ja rozumiem generalnie ze to jego praca, ale on do mnie podchodzi i pyta czy moge mu pokazac co mam w siatkach. bylam juz dostatecznie wkurwiona wiec sie zaczelam drzec, czy widzial zebym cos kradla z tego smierdzacego sklepu. glupio mu sie zorbilo i odrazu stal sie mily. a ludzie sie dziwia jak sie na nich wrzeczy!!!!!!! juz nigdy wiecej LIDLA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
marzyciel | 2003.08.05 20:55:19 Motyw z koszykami... czesto sie zdarza. Kilka razy z moja dziewczyna chcielismy tylko kupic picie, nie bylo pod reka koszykow, koles nas nie wpuscil... ch. ci w d. pomyslalem i poszlismy... slyszalem potem wytlumaczenie, ze malo jest tych koszyczkow podrecznych, bo czesto je kradna... he he :) |