oto_ja
komentarze
Wpis który komentujesz:

rodzice

za 18 dni skonczę 18 lat... odkąd pamiętam moi rodzice nie okazywali mi miłości... wyznania typu "kocham cię córeczko.." czy " jestem z ciebie taka dumna.." i tak dalej znane mi są tylko z opowieści tudzież filmów czy książek.... nigdy też nie byłam przytulana, a za ciepło rodzicielskie miały mi starczać pluszaki a później pies.... nie potrafię kochać... nikt mnie tego nie nauczył.. na każde okazane mi teraz uczucie reaguję zimnem... śmiechem.... odrzuceniem.... nigdy też nie czułam się przywiązana do moich rodziców.. całe dnie spędzone najpierw samotnie później z psem to była dla mnie norma... i podczas gdy ja siedziałam tak sama w domu moje koleżanki razem ze swoimi mamami uczyły się piec ciasta, rozmawiać o swoich problemach, kochać ludzi.... a ja siedziałam i spędzałam całe popołudnia po szkole na czytaniu książek, oglądaniu telewizji... z czasem nawet przestałam zauważać jak moi rodzice wracają do domu... byli mi już niepotrzebni.... teraz patrząc z perspektywy czasu wiem że tak bardzo chciałam aby mnie przytulili, wystarczyło czasem aby powiedzieli że mnie kochają.... ale nie nie usłyszałam tego nigdy.... no może jak miałam 2-3 latka... potem już nie..... zawsze miałam wrażenie że potrzeby mojego brata są ważniejsze niż moje... że on musi mieć wszystko co chce a ja to co potrzebne... on był przytulany a ja stałam i patrzyłam z zazdrością... zastanawiałam się co on takiego ma czego ja nie mam... nienawidziłam go wtedy tak bardzo.... więc chciałam być od niego lepsza w czymkolwiek... i byłam... przez wszystkie 8 lat podstawówki uczyłam się o wiele lepiej od niego od czwartej klasy każdy rok kończyłam z wyróżnieniem i czerwonym paskiem... ale to i tak nie spowodowało żadnej zmiany.... a ja zamykałam się coraz bardziej przed nimi.... gdy oni w trójkę siedzieli razem w pokoju ja wolałam sobie siedzieć u siebie i oglądać telewizor, czytać książkę lub po prostu leżeć i gapić się w sufit.. byle by tylko ich nie słyszeć.... gdy poszłam do liceum nie było już tak pięknie z tą nauką .. i nie jest do dziś... wiem że nawet jak będę miała najlepsze stopnie w całej klasie to i tak pozostanę z boku w cieniu mojego brata.... i uczę się tak byle zdać... teraz już nie żywię takiej urazy do brata.. lubię go i już..... wiem że to nie jego wina że rodzice tak mnie traktują... zawsze przed zaśnięciem marzę o swoim własnym domku gdzieś daleko od nich... w moich marzeniach nie ma dla nich miejsca... oni w nich niewystępują...... czasami gdy siedzę i patrzę na nich mam ochotę podejść i sie przytulić... ale to zaraz mija... swoją miłośc próbowali zastąpić poprzez dobra materialne... nie udało im się... jedyne co zrobili to zabrali mi najważniejszą rzecz w zyciu każdego dziecka - rodzinę.....


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
supporter | 2003.08.13 09:50:37
nie dygaj u mnie bylo tak samo nigdy ojeciec mi nie okzaywal zadnych uczuc...ale co innego moja mamusia ;)) ja ojca tez nie darzylem nigdy zadna sympatia ;))) pzdr serdecznie ;))