biggus_dickus
komentarze
Wpis który komentujesz:

Czemu tak zaczela sie poprzednia notka? Bo przez caly dzien ogolnie rzecz biorac bylem wkurwiany prawie przez wszystkich dookola, z ktorymi mialem stycznosc. Wyjatek stanowil tylko Porkinson. Reszta dosyc solidnie dzialala mi na nerwy w mniejszym lub wiekszym stopniu. Jutro pierdolony piatek. Dlaczego "pierdolony"? Bo musze isc do roboty. Nie chce mi sie, nie mam sil, zapalu, checi, kompletnie nic. Zapieprzam od kilku dni i prywatnie i sluzbowo. Efekt jest niewielki, po prostu mam robote do odwalenia, a ona zajmuje mi prawie caly wolny czas. Jedynie co, to wieczorem sie zczilautuje... czy to na zewnatrz, czy w ciszy i spokoju w domu. Jakby nie bylo, to wieczorem jestem zmeczony po dlugim dniu i nie chce mi sie nic robic. Mam pare spraw do zalatwienia, niestety ciagle zapominam. Chociazby przekazac glupia plytke dla zioma z 71... fakt faktem nikomu sie nie spieszy, ale jak mu obiecalem, to wypadaloby w koncu mu to dac. Nie chodzi o problemy z dostarczeniem, bo tego akurat nie ma. Po prostu ciagle wylatuje mi to z glowy. Teraz, gdy wlasciwie nie mam juz nic do roboty, kiedy moge oddac sie spokojnemu siedzeniu przed kompem, to jest juz po polnocy i gowno moge zrobic. Od kilku dni chodze niewyspany. Teraz i tak nie zasne, a rano zapewne zostane obudzony przed 8, chociaz spokojnie moglbym zregenerowac sily spoczywajac do poludnia. Ni chuja. Nie bedzie mi dane. Dlaczego tak uwazam? Bo nigdy nie jest. Moja siostra musialaby spac poza domem, moja matka musialaby jechac z rana do 71 na co najmniej pol dnia, zeby nie przeszkadzac mi w snie wywierajac na mnie jakis wplyw psychoprzestrzenny (jezeli w ogole takie slowo istnieje,0), a ojciec musialby wyjebac do babki do olesnicy na weekend. A i pewnie to by bylo za malo, gdyz zawsze znajdzie sie jakis skurwiel, ktory potrafi wyrwac mnie ze snu telefonem (bardzo czesto nie do mnie i w blachej sprawie, ze moznaby zadzwonic pozniej albo w ogole nie dzwonic, a tym bardziej o 8 rano,0), albo z kolei ktos dobijajacy sie do drzwi. Gdyby w koncu udalo sie pokonac te wszystkie przeszkody, to nie ma chuja we wsi, zeby nic nie dzialo sie za oknem... jak nie bachory klocace sie o to, kto nagral "Głuch± noc", to robotnicy wypierdalajacy dziury w asfalcie na boisku o godzinie 7:30. Nie ma ze joł... nie wyspie sie na bank. Trudno sie mowi. Wiem jedno napewno... tydzien zaczal sie w miare dobrze... ale tylko w poniedzialek i wtorek, a i ow wtorek nie byl w 100% szczesliwy. Byly momenty, kiedy rozne czynniki tego swiata podkurwialy moja psychike, bez wzgledu na to, czy sie staralem to olewac, czy tez nie. Sroda - dzien wczorajszy, a wlasciwie to juz przedwczorajszy, rowniez nie byla szczesliwym dniem. Chujowo w robocie, nic specjalnego w zyciu codziennym, jedynie wieczorny wypad z moim czlowiekiem, z moim czarnuchem, ze sie tak wyraze, nastepnie przylapanie Grocha na goracym uczynku, jak kupowal sobie Tymbarka i udanie sie w trojke na dechy, tuz na stacji kolejowej tego zadupiastego miasta. Tam bylo wiele radosci. Bylo wiele, ale na nic to sie nie zdalo, gdyz dzisiaj juz od rana ktos mnie wkurwial i nie byla to jedna osoba, ale o tym juz pisalem wczesniej. Wlasciwie to nie dzis, a w czwartek od rana. Dzisiaj jest piatek. Od 30 minut jest jebany piatek, ktorego ja nie chce. Nie chce, bo z rana i tak gowno zrobie, gdyz nie mam sil, po poludniu musze wziac sie w garsc i napierdalac przez 4 godziny do sluchawki, a pozniej jeszcze dopelnic formalnosci i siedziec godzine przy papierach. Zostanie mi oczywiscie tylko wieczor. Wieczorem moze gdzies wybede, moze zostane w domu. Czego bym nie zrobil, to nie widze na jutro rzadnych perspektyw na wywolanie usmiechu na mej twarzy. Nie widze tez rzadnych wkurwiajacych akcji, ale jak znam zycie, to takowe beda i to nie jedna. Czekam po prostu na sobote... nawet nie na niedziele, bo bedzie trzeba jechac do szkoly, ale po prostu na sobote... W sobote tez bedzie szkola, ale moze tez cos zalatwie w 71 zaraz po niej. Co by sie nie stalo, to do konca tego tygodnia juz mniej, jak wiecej. Powinienem przezyc. W przyszlym moze rusze dupe i zajme sie troche praca nad filmem. Poki co jest zrobione niewiele, a czeka mnie jeszcze bardzo wiele, ale mam ludzi, ktorzy mi pomagaja w mniejszym lub wiekszym stopniu, ktorzy rowniez wkladaja prace w ta produkcje, ktorych nie trzeba bylo o nic prosic, ktorzy sami sie zadeklarowali i pomagaja mi z wlasnej woli. Chodzi mi tu glownie o Flowa, od ktorego wezme bity na scierzke dzwiekowa. Na poczatek czeka go przerobka samych projektow na mp3, pozniej dopracowanie tego, co zostanie wybrane definitywnie na tlo dzwiekowe. Czas pokaze co z tego wyjdzie. Szczerze przyznam, ze nie jestem dobrej mysli jesli chodzi o efekt koncowy calej produkji. Nie wierze w siebie po prostu... boje sie, ze z braku zapalu bede sie staral zrobic cos na skroty i w rezultacie nie osiagne tego, na czym mi zalezy. Jednak podobne odczucia mialem podczas robienia "drobnych", a po ukonczeniu prac nawet mi sie spodobalo. Spodobalo mi sie, bo to m.in. moja produkcja, czy dlatego, ze wyszlo dobrze? Chyba jedno i drugie, gdyz wiekszosci osob - znajomym i nieznajomym sie podobalo, wiec chyba bylo ok. Teraz tez powinno tak byc, ale teraz juz nie staram sie tego zrobic szybko, na gwalt, nie ponaglam sie tak jak przy pierwszej produkcji. Chce po prostu wykorzystac wolny czas na prace nad filmem, ale nie poswiecac temu kazdej wolnej chwili. Chce to skonczyc na spokojnie. Dopracowac to ze szczegolami. Nie bede sie spieszyl, po prostu praca potrwa dluzej, aby efekt koncowy byl lepszy. Nie wiem kiedy to sie ukaze, ale wiem, ze warto bedzie czekac:,0) Jest dobrze. Jestem pozytywnej mysli. Hmm... tak teraz odczuwam, ze piszac ta notke uregulowalem znacznie swoj stan psychiczny. Chillout. Spokoj. Odpoczynek. Spelnienie. Wkurwienie, ktore gdzies tam zalegalo, ktore zebralo sie we mnie przez caly dzien i nie wybuchlo, raczej juz nie wybuchnie. Rozplynelo sie. Pisanie tej notki uspokoilo nieco moj temperament. Jest po polnocy... czas isc spac. Noc... cisza i spokoj... Owal/Emcedwa - "Ostatnia w nocy"... to jest to...

Inni co¶ od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni s± użytkownicy nlog.org)
[HG] | 2003.09.20 22:06:39
:D:D

biggus_dickus | 2003.09.20 19:40:42
HG: o ile mnie pamiec jutro nie zawiedzie, to dostaniesz ja we wtorek/srode - jesli M. nie nawali;)

[HG] | 2003.09.20 14:02:33
hehe ja tez niemam czasu na nic :/ a z t± płytk± to sie nie spieszy kiedys j± dostane napewno:)

biggus_dickus | 2003.09.19 23:49:03
wypad raczej nie wypalil... wolalem spedzic troche czasu w domu, ale jutro... kto wie:)

zzzzz | 2003.09.19 17:08:04

dajcie znac jak cos w ramach wypadu wieczornego bo tez bym cos gdzies... sie zczilaltowal..

boba fett | 2003.09.19 13:07:42
as u wish :))

biggus_dickus | 2003.09.19 12:25:46
hmm... co do wyjscia, to nie glupi pomysl, aczkolwiek myslalem tez o kiszeniu sie w chalupie... pomysle:)

aitowsky | 2003.09.19 09:53:07
Niektórzy twierdz±, że to lekka paranoja wyżywać/żalić się na blogu, ale w końcu bo co¶ ten "wirtualny pamiętnik" jest:) Co do film to jakby nie było składasz go dla siebie. Grunt, żeby po ukończeniu choć troszkę się podobał, wtedy będzie dobrze i nieważne czy kto¶ inny powie "shit". Mam podobnie w kwestii muzy. Ostatnio wygrzebałem stare modułki z pierwszych lat mej produkcji. Prawdę powiedziawszy z niektórych dumny nadal jestem, ale to tylko taka wewnętrzna duma.. osobiste zadowolenie z własnej pracy:) Keep ya head up! Yo:) ps. Dzis piatek. Jak wieczorem nie mialbys z kim wyjsc, to daj znac, bo i tak dusze sie w chacie. aiight.