Wpis który komentujesz: | *** . W latach osiemdziesiatych, byłem taksówkarzem. To bardzo ciekawy zawód. Taksówkarz, to trochę tak jak spowiednik... Ale nie dla facetów, nie... Bo faceci, to tylko o piłce nożnej, panie, albo o polityce, panie... Co innego taka powiedzmy - kobieta... Nie macie pojęcia, ile człowiek może się dowiedzieć, wioząc kobietę dwie ulice dalej. Najlepiej, jeżeli jest to kobieta w wieku około czterdziestu lat... (tzw. rycząca czterdziestka,0) :-,0) Po pierwsze, może się dowiedzieć, że mąż ją zdradza. Po drugie, może sie dowiedzieć, że ona zdradza męża i dlaczego to robi. Po trzecie może się dowiedzieć, co dzisiaj będzie na obiad i że tak smacznie gotuje... Po czwarte, może sie dowiedzieć, że właśnie dzisiaj nie ma z kim tego obiadu zjeść... Po piąte, może sie dowiedzieć, że ma ciężkie siatki i nie ma kto jej tych siatek zanieść do mieszkania... Po szóśte, może się dowiedzieć, że jak te siatki zostały już zaniesione, to może....... a licznik niech sobie bije... Taaaak... Wielu rzeczy można dowiedzieć się od kobiet, będąc taksówkarzem... Bo taksówkarz, to trochę taki spowiednik. Obcy człowiek, czasami nie znany nawet z twarzy a tylko z pleców... Więc można się wygadać do woli. I taksówkarz zawsze da rozgrzeszenie, w przeciwieństwie do księdza... No, bo co takiemu taksówkarzowi zależy? On nie ma żadnej zwierzchności w niebie, przed którą by się musiał później tłumaczyć. Więc da. A co? Może znowu zostanę taksówkarzem? Obiady dzisiaj takie drogie... . *** |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
tralalala | 2003.10.24 11:31:56 :))) Bo zawsze tak jest.... |