sexiagatka
komentarze
Wpis który komentujesz:

Och, dzisiaj w shkolce bylo tak nudniusio! Mielismy f koncu dwie matematyczki!! Ojejq dzisiaj byla geometria! nienafidze geometri, mimo to ish mozna rysofac. Potem wfik. Niechcialo mi siem cwficzyc, no ale musialam bo Olek mial tesh lekcje (mieli zastepstwo-wf,0) i s iedzieli na trybunkach to tsheba bylo siem popisac ^_^ gralysmy w koshykoofke, bosh, jakito jest beznadziejny sport!! Obdarciuchy graly tylko miedzy soba, one mysla ze jak chodza na sks to sa najelpshe!!! ;( prafie w ogole nie dostalam pilki... czy ktos poza moimi przyjacielami mnie lubi?? ;(

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Ate | 2005.04.17 02:05:35
Poza "przyjacielami" - nikt.

KillyS (normalne dziewczyny 2 ;p ) | 2003.10.26 16:28:21
Dr Lecter cos chyba sie rozpisales tak nam sie troche zdaje :).... hehe pozdro Lecter Zgon kostucha & all ;)

Dr_Lecter | 2003.10.25 18:37:38
hehehehe i tak powstala nasza rozowa lafirynda!! hehehe. Pozdro Zgonie and all.

Dr_Lecter | 2003.10.25 18:36:39
Ciągły rozwój nauk biomedycznych spowodował pojawienie się badań i technik medycznych także w dziedzinie przekazywania życia, technik ingerujących w odwieczny proces powoływania życia ludzkiego. Przekazywanie życia ludzkiego - prokreacja ma swój własny, osobowy charakter. Dzisiaj są możliwe inne niż naturalne sposoby przekazywania życia, jednak formy te - jakkolwiek technicznie możliwe - nie mają charakteru osobowego. Powstaje zatem konieczność dokonania oceny moralnej działań. U wielu ludzi pojawiają się trudności w ocenie tych działań. Nauka z typowym dla siebie bezwzględnym parciem ku nowym osiągnięciom technicznym przekonuje o konieczności wprowadzania tych technik w każdej dziedzinie, zapominając, że w wypadku prokreacji, ingeruje się w życie osoby ludzkiej. "Nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jest tym samym moralnie dopuszczalne". Wysoki poziom technik medycznych umożliwił niejako rozwój eksperymentów na ludzkich embrionach. Jest to zjawisko wysoce niepokojące. Część naukowców w swoistym wyścigu o zdobywanie coraz to nowych wyników - zapominając o barierze zasad moralnych - posuwa się do działań uderzających w godność ludzką, sprowadzając istoty ludzkie (chociaż w fazie embrionów) do roli przedmiotów badań i eksperymentów naukowych. Typowym tego przykładem mogą być próby różnych odmian klonowania. W artykule niniejszym ograniczono się do omówienia sposobów przekazywania życia wspomagających lub zastępujących akt małżeński, a po dogłębnej analizie tych działań przedstawienia oceny moralnej, stanowiska Kościoła i zwykłej logiki rozumowej. Zagadnienia te rozszerzono o omówienie działań związanych z ingerencją na embrionach ludzkich: selekcją, zamrażaniem czy "likwidacją". II. HISTORIA Proces "sztucznego zapłodnienia" nie jest zjawiskiem nowym. Już w XVII wieku podejmowano próby sztucznego zapłodnienia jedwabników, a w XVIII w. - pająka, łososia czy suczki. Również w tym czasie podjęto pierwszą próbę zapłodnienia kobiety przez iniekcję nasienia męża do pochwy. W XIX wieku podobnych prób już było znacznie więcej. Dotyczyły one jednak zapłodnienia wewnątrzustrojowego (w organizmie matki). Idea zapłodnienia pozaustrojowego, polegająca na połączeniu plemnika z komórką jajową poza organizmem, a następnie wszczepieniu jej w organizm kobiety pojawiła się po raz pierwszy w 1937 roku, a pierwszy znany fakt zapłodnienia w probówce i uzyskania ludzkiej zygoty, żyjącej 59 dni, miał miejsce w 1963 r. Od tego czasu pojawiały się częstsze próby utrzymywania przy życiu płodów ludzkich do dwóch miesięcy. 25 lipca 1978 r. w Anglii urodziło się pierwsze dziecko z probówki. Kilka miesięcy później podobny fakt odnotowano w Australii. Szacuje się, że liczba dzieci poczętych tą drogą dawno przekroczyła 100 tysięcy. Zatem skala problemu jest duża. III. PODZIAŁ Dla dokonania właściwego osądu moralnego określonych działań bądź zrozumienia oceny, konieczna jest dogłębna znajomość mechanizmu tych działań. Z uwagi na szeroki zakres tematyki sztucznej prokreacji celowe jest dokonanie podziału i uściślenie terminologii przyjętej w niniejszym artykule. Przez sztuczną prokreację (sztuczne zapłodnienie) rozumie się zespół technik zmierzających do poczęcia w sposób sztuczny czy to w organizmie matki, czy poza nim. Wynika z tego już pierwszy podział. Ze względu na miejsce przeprowadzenia sztucznego zapłodnienia dzielimy je na: · zapłodnienie wewnątrzustrojowe - w organizmie matki; · zapłodnienie pozaustrojowe - poza organizmem. Sztuczne zapłodnienie wewnątrzustrojowe, zwane także sztuczną inseminacją, polega na wprowadzeniu do dróg rodnych kobiety spermy, uzyskanej od mężczyzny. Sztuczne zapłodnienie pozaustrojowe polega na pobraniu komórek jajowych, przygotowaniu ich do zapłodnienia, a następnie połączeniu z dostarczonym nasieniem męża (charakter homologiczny) lub dawcy innego niż małżonek (charakter heterologiczny). IV. OCENA MORALNA SZTUCZNEGO ZAPŁODNIENIA Punktem wyjścia winno być określenie "tożsamości" obiektu oceny. W niniejszych rozważaniach stwierdzeniem kluczowym jest przyjęcie każdej istoty ludzkiej od poczęcia (niezależnie od fazy rozwoju) jako osoby, łącznie z przysługującymi jej - jako osobie - prawami. "Dziecko ma prawo do tego, by zostać poczęte, by być noszone w łonie matki, narodzone i wychowane w małżeństwie" (DV). Co prawda każda istota ludzka jest darem Boga i jako taki winna być przyjęta, jednak zasada odpowiedzialności rodzicielskiej wymaga, aby dziecko było owocem małżeństwa, widzialnym świadectwem miłości rodziców. Dobro dziecka, rodziny, a także ogólnie rozumiane zasady porządku społecznego wymagają, aby dzieci przychodziły na świat w rodzinie opartej na trwałym małżeństwie V. TRUDNE DOŚWIADCZENIA NIEPŁODNOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ Pragnienie posiadania dzieci jest czymś naturalnym. To powoduje, że małżeństwa dotknięte nieuleczalną niepłodnością, upatrują w sztucznym zapłodnieniu jedynego rozwiązania, nie dostrzegając jednak negatywnej oceny moralnej tych działań. Trzeba jasno powiedzieć, że małżeństwo nie daje prawa do posiadania dziecka, lecz do podejmowania współżycia, w wyniku którego dziecko może się począć. Małżonkowie stwarzają odpowiednie "warunki" do poczęcia, natomiast to czy dziecko pocznie się, czy nie, to już od nich nie zależy. To jest "decyzja" Boga-Stwórcy i Jego wolę trzeba przyjąć (nawet jeśli jest bolesna). Dziecko jest dla małżonków darem i jako taki należy je przyjąć; nigdy nie jest rzeczą, która się małżonkom należy. Dziecko jako dar (i to dar wielki), będąc osobą ma niezaprzeczalne prawo do szacunku, co dotyczy również "sposobu" poczęcia. Małżonkowie dotknięci bolesnym doświadczeniem niepłodności fizycznej winni upatrywać realizacji swego macierzyństwa i ojcostwa w inne formie jaką jest adopcja. Otoczenie opieką rodzicielską i miłością dzieci, które już są i tego potrzebują jest na pewno szlachetniejsze niż próby poczęcia dziecka "swojego" (lub częściowo "swojego") za wszelką cenę, nawet odwołując się do technik moralnie niegodziwych. Niezależnie od tego, Kościół zachęca do ciągłego podejmowania i kontynuacji badań leczących niepłodność, idących jednak w kierunku poczęcia dziecka w sposób godny, a nie za pomocą technicznych manipulacji.

KillyS (2) | 2003.10.25 15:31:27
DrZgon świete slowa ona w kosza nie zbyt umie grac !!! huj jej w dupe za to, bo my trenujemy kosza itd. A jenda z nas trenuje akrobatytke , a dróga plywanie i kosza. a teraz do sexi agatki : umyj tą różowa cipe !!! i zdejmij maske z ryja!!! pozdro drZgon i reszta która jest tego samego zdania co my!!!

DrZgon | 2003.10.25 10:21:15
no my wszyscy cie lubimi, kazdy na swoj sposob! takze nie martws sie ale głownie to lubimy mieszac cie z błotem! a co do kosza to ty sie na pewno nadajesz ale zeby cie do niego wyjebac. /ide sie złamac/ juz wrocilem, razem z kupa opuscila mnie wena tworcza na twoj temat pozniej jeszcze cos dopisze. PAPa

jagoda | 2003.10.24 22:34:54
hahahahaha. okurwa

paula | 2003.10.24 21:51:16
do jakiej ty skzoly wreszcie chodzisz??powiedz mi aga??ale nie trzeba byc we wszytkim dobrym ja np:trenuje kosza i mi sie bardzo podoba:)Napisz mi kiedy bedzie zdjecie i do jakiej szkoly chodzisz??