Wpis który komentujesz: | Ale ja tu tylko tak na chwilkę, dosłownie na całe życie [3] A matula zawsze powtarzała: "nie ma to jak matczyna kuchnia, rada, ręka, matczyny dom; pamiętaj - matka zawsze ma rację". Ojciec zaś zwykł mawiać - "jeśli nie można być sobą, być własnością samego siebie - lepiej być martwym". Widoczna tu, zarazem od dziecka przeze mnie noszona, na dodatek jawna, aczkolwiek nikomu nie przeszkadzająca rozterka, jest swoistym dowodem na 'stekowość' świata. Nieustannie kierowany, uległy matczynnym dyrektywom, miałem zarazem być panem samego siebie, kowalem własnego losu. Nie uzbrojony w wyobraźnię, a jedynie fantazję, bez odrobiny obłędu - błądziłem dyrygowany, chcąc zarazem dyrygować. Matka często też raczyła mnie stekiem. "Jedz synu, w tym siła i klucz do sukcesu". "Do świata mamo", chciałbym rzec, "do świata..." |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Elen | 2003.11.04 20:28:06 Bądź grzeczna, bądź miła, bądź dobra...bałam się swego cienia... Decyduj, krocz włąsną drogą nie daj innym sobą dyrygować... Jestem chamska i nie da się ze mną wytrzymać.... Brak sensu i konsekwencji w wychowywaniu dziecka to jest to! lazeg | 2003.11.04 19:19:17 no tak, mature zdałem, w woju nie byłem, bierzmowania nie mam, a wódy nie piję... shall I hang myself? Lemur | 2003.11.04 10:13:21 To sa wlasnie kwiatki braku rytualow inicjacyjnych na kolejne etapy zycia. Bo coz to za rytual matura. Kolejna klasowka, BLEH. Kiedys jak syn z woja wrocil to odrazu ojciec z synem wode chlali, jak dorośli, a nie na zasadzie synku tylko nie za duzo. W katolicyzmie rytualem wejscia w dorosle zycie mogloby byc bierzmowanie - a nie jest. Bo już wybór szkoły średniej powinien byc dorosłą decyzją. |