Wpis który komentujesz: | Białe ściany, białe... ... kafelki antypoślizgowe na podłodze, białe kitle, zabielone do połowy okna... Siedział gdzieś w kącie, specjalnie tak go usadzili, żeby nie rzucał sie w oczy, nie denerwował pacjentów i personelu. Na drżące ramiona ktoś narzucił litościwie gruby koc. W rozdygotane ręce włożono mu do połowy wypełniony kubek z jakąś ciepłą cieczą. Wiedział dlaczego tylko do połowy - gdyby była choć kropla więcej, zaraz zostałaby wychlupana - pośrednio z powodu wstrząsających nim dreszczy. Ale po co ten płyn...? Aha, ktoś nawet położył zgrabny zestaw pigułek do połknięcia... pedantycznie ułożone na serwetce, od najmniejszej do największej... pamiętał nawet słowa: "Proszę teraz to połknąć, a zaraz ktoś się panem zajmie". To "zaraz" trwało już dobre paredziesiąt minut. Gdyby komuś się chciało, mógłby się zastanowić dlaczego kubek z płynem wciąż paruje, a trzymająca go postać wciąż dygocze... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
flat | 2003.11.04 22:41:38 sthng like it... srebrna | 2003.11.04 12:52:53 życie . . . charon | 2003.11.04 11:11:09 czyżby reminiscencje z wizyty w placowce panstwowej sluzby zdrowia? |