Wpis który komentujesz: | *** . Dzisiejszy dzień, był zbiorem malutkich przykrości które mnie co krok spotykały w "domu", a które pod wieczór ułożyły sie w duży zbiór, tworzący jedną wielką przykrość. Podobno Chińczycy dręczyli swoich więźniów, spadającymi w kompletnej ciszy kroplami wody. Po jakimś czasie stawało sie to torturą nie do zniesienia. Myślę, że lepiej jest przeżyć jedną wielką przykrość, niż być bombardowanym wieloma małymi przez cały dzień. I najgorsze jest to, że nie ma przed nimi dokąd uciec... Niejeden machnął by na to wszystko ręką i poszedł na piwo. Ale nie ja. We mnie to po prostu siedzi i drąży jak spadające miarowo krople wody z chińskiej tortury. Dlaczego mam taki charakter? Jak go zmienić? Jak pogodzić się z tym co się ma, i przjść nad tym do porządku dziennego? Pytania w zasadzie retoryczne, bo wiem że odpowiedzi na nie, muszę poszukać nie tu, na nlogu, ale w sobie... Ale trochę ulżyło... Uprasza sie o nie składanie kondolencji... . *** |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |