keb
komentarze
Wpis który komentujesz:

Mikołaj... objadłem się chipsów, aż musiałem na wieczór lecieć do Żabki po jakiś bonusowy napój. Miałem ochotę na Colę, ale zrezygnowałem, widząc dużo tańszego Lifta (smak jabłkowy,0). Właśnie się delektuję. Przy okazji przypomniałem sobie, że kiedyś była Coca-Cola (a także Sprite i Fanta,0) w butelce 1,5 l. Pamiętam, że raz na święta kupiliśmy chyba ze trzy takie, potem chodziłem co 5 minut sobie nalewać. Teraz są albo 1l. albo 2. A na święta kupimy pewnie Grappę.
Brat ogląda "Koszmar następnego lata" - widzieliśmy parę lat temu w kinie, wychodziłem przestraszony. A dziś w "Gazecie telewizyjnej" wyczytałem, że horror dla amatorów. Trudno. Nie w każdej dziedzinie można być pro. Zresztą, koniec wskazywał na dalszy ciąg, a do dziś nie powstała trzecia część. Szkoda, bo pewnie bym nie pogardził.
Dopadł mnie na wczorajszej imprezie w "Beacie" jakiś koleś, Kurak chyba wspomniał mu, że byłem na ostatnim Hip-Hop Opolu i nie wiem, jak to się stało, że zaczęliśmy rozmawiać. Z tym że rozmowa od początku była wyłącznie monologiem z jego strony: od Opola przeszedł na temat picia, ćpania, długów, problemów w domu... przez wiele, wiele minut rozprawiał o tym, w jakie wpadł straszne bagno. Zaczęło się od jarania, potem "white" (znacie taki czasownik: whiteać?,0), a wszystko przez towarzystwo. Jak wszyscy biorą, to i ty weźmiesz. Któreś z jego wakacji wyglądały ponoć tak, że w ciągu dnia jarał, wypijał z kolegami 5 butelek Wiśni, do tego kilka piw. To chyba jeszcze zanim zaczął brać amfetaminę. Potem przyszedł czas i na nią. Mówił, że tylko to się wtedy liczyło. Przychodził do domu i myślał, kiedy będzie znów okazja. Zerowy kontakt z rodzicami, poważne długi, z których potem musieli go wyciągać. W końcu przestał, i dopiero wtedy dostrzegł, jakie to było złe. Od iluś tam miesięcy już nie bierze. Słychać było, że nie jestem pierwszą osobą, której przedstawią swoją historię. "Zatraciłem te wartości, które wcześniej miałem w sobie" - powtarzał kilkakrotnie, jakby miał to już wyuczone. Widocznie mu nie wstyd. Wspominał coś jeszcze o środku halucynogennym, po którym jego znajomi wkładali jakieś przedmioty do skarpetek, a te wieszali na sznurku w łazience. Potem tłumaczyli zdziwionym rodzicom, że jest u nich impreza.
Słuchałem, słuchałem... nie zadając żadnych pytań. W końcu wiedziony pragnieniem dalszego uczestnictwa w imprezie, jak i zrażony nadmierną wulgarnością, pożegnałem towarzysza. Naszły mnie myśli, dlaczego zawsze ludzie chwalą się tym, co na to nie zasługuje. Imprezy, picie, ćpanie, bójki. Oto przygody, którymi warto się podzielić z innymi. Czemu nie spotkam kogoś, kto opowie np. o sukcesach sportowych albo wygranej olimpiadzie z jakiegoś przedmiotu? Zacząć ćpać i wpaść z tego tytułu w kłopoty jest banalnie łatwo. Żadne osiągnięcie.
Wracając jeszcze do Opola, problem polegał jego zdaniem na tym, że nie można było wchodzić na teren imprezy z alkoholem. Dlatego mu się tam w tym roku nie podobało (rok temu wchodził z czym chciał,0). Odparłem, że można się było napić gdzieś dalej, a potem, już po spożyciu, wrócić pod scenę i oglądać występy. Reakcja: "nie, bo ja, jak jestem na imprezie, to co chwilę piję".


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Kurillo | 2003.12.08 21:45:02
Masz mi za złe ze mu powedzialem o tym że byłes na ostatnim opolu ? dzieki tamu mogłes rozmawiac z człowiekiem doswiadczonym i wiedzacym co to życie, niech on bedzie dla ciebie wzorem, niech kreuje twoj swiato poglad.

ManJak | 2003.12.07 22:12:54
ja tam wole lifta cytrynowego:-) P.S.ja ci moge o sukcesach sportowych i szkolnych poopowiadac jak chcesz:-)

ManJak | 2003.12.07 22:12:54
ja tam wole lifta cytrynowego:-) P.S.ja ci moge o sukcesach sportowych i szkolnych poopowiadac jak chcesz:-)

effes | 2003.12.07 13:13:08
musmy się zgadać na g. to Ci też troche poopowiadam;]