Wpis który komentujesz: | Impreza w byłym "Endeq", udana, może trochę zbyt szalona. Pod koniec dostałem takiego ataku chrypy, że z trudem wypowiadałem słowa (z drugiej strony nie ma to jak brzmieć naprawdę hardkorowo i szorstko,0). Mistrzowskie dialogi w drodze powrotnej, głównie o tym co się działo. Prym wiódł Lech: - Spotkałem dwie znajome panny, jedna to ta w bluzce z "dziurami", nawet ładna, a ta druga taka sobie, brzydsza. - Z którąś tańczyłeś dość długo... - Noo... właśnie ta z którą tańczyłem mi się niezbyt podobała. Ubaw spory, zwłaszcza że towarzystwo jeszcze pod wpływem. Miło z ich strony, że tym razem o mnie nie zapomnieli i raczyli poinformować, że wracamy. Na ostatniej imprezie w "77" każdy rozszedł się do domu i po jakimś czasie okazało się, że z całej ekipy zostałem tylko ja. Wracałem na Sikornik sam, nad ranem, w strasznym deszczu. No ale jak widać reprymendy poskutkowały i wczoraj nie zachowali się już tak nieładnie. Pod całodobowym spotkaliśmy jakiegoś starszego typa, który po kilku zamienionych z nami zdaniach zaczął nakreślać nasze portrety psychologiczne. Knapek to dobry i prawilny ziom (tłumacząc na nasze,0), Małka ściąga panienki z Internetu, Lechu to zdaje się świr... a mnie czegoś brakuje. Zasygnalizowałem gościowi, że ma zadatki na psychologa. Słysząc to oznajmił z dumą: "jestem psychologiem". Zżulały psycholog stojący w środku nocy pod monopolowym. Ciekawe. Dziś niedziela, która mija mi w dość nieciekawy sposób, tzn. zadręczam się myślami, że jest trochę wolnego czasu i można by coś zrobić, a jednocześnie nie wiadomo, co. Wypracowanie? Historia? Zdjęcia? Cholera wie. Może wszystkiego po trochu? I tak niczego nie skończę za pierwszym podejściem. Właśnie to mnie zniechęca. Perspektywa szybkiego załatwienia sprawy stanowiłaby idealną motywację, tak siedzę i myślę niczym Beata Kozidrak, ewentualnie siedzę i piszę, jak teraz. Coś mnie trafiło po tej imprezie i wróciwszy do domu włączyłem PIH'a. I tak sobie, z pewnymi przerwami, słucham aż do teraz, w międzyczasie byłem wytrzeć płytę z kurzu (na stojaku leżała na samej górze i zebrała się spora warstwa,0). Dobra płyta, za to jak niedoceniona. Jeszcze ojciec jak mnie potraktował. Kazał rano podobno kupić opłatki, z tym że ja prawie spałem, gdy o tym mówił i nie kupiłem. Potem się pyta, czy mam, mówię, że nie... bo nawet nie wiedziałem. "No to w tym roku nie będziemy się dzielić opłatkiem. Możemy zmienić tradycję". Co za problem iść jeszcze raz. Chociażby dla mnie. Ech. Jutro będzie lepiej. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Kurillo | 2003.12.23 00:39:09 To było Desperado 2, ale faktcznie nudny, nie dotarlismy z anka do konca. Kebillo | 2003.12.22 10:42:20 Kurillo, kiedy mialem opowiadac jak rezygnujesz z blokersowania na rzecz ogladania filmow trzeciej kategorii, ktorych tytulow nawet potem nie pamietasz. Tak, byla taka osoba, potrafila najbanalniejszy wniosek na temat drugiej osoby wytlumaczyc tym, ze ma w sobie cos z psychologa. Zaiste, genialne. W Twoje zdolnosci za to nie watpilbym ani przez moment. Aha, Lechu to oprocz tego chuligan. Pamietaj. ManJak: Musialem mowic o Chadzie i Pihu, solo mi sie podoba, zreszta jak mogles nie czytac recenzji w "Bleku"? ManJak | 2003.12.22 10:22:08 a co tam bylo w Endeq? p.s.mowiles ze plyta Piha ci sie nie podoba Kurillo | 2003.12.22 00:35:43 Co to za akcja z tym psychologiem ?? nie opwiadałes :D Może to byl jakis studen żul, co myslisz że nie ma takich. Lechu świr no trafił idealnie jak profesjonalista, chociaz w sumie to takie oczywiste, każdy o zdrowym rozsądku (nawet nietrzezwym) jest w stanie bezbłednie stwierdzić ze lechu to świr, małka pannienki z netu? hmmm okolo 90 % panów w wieku 21 lat, mających internet sciaga sobie ładne pannie na tapete swego kumputerka, Knap prafilniak ? jak najbardziej i nawet odrazu sprawia takie wrażenie (ten optymizm i chec dobrej zabawy w milym gronie) a tobie czegoś brakuje ? zależy co mial na mysli, z zasady nie ma ludzi idealnych i każdemu czegos brakuje. Wniosek : Nie ma to jak ludzie dostrzegają, psychologów sami w sobie i sie tym niezmiernie chwala, stwierdzaja to bo pierwsz raz w życiu udało im sie pomyslec dogłebniej nad psychika ludzką, hehehe była nawet taka osoba sami mi opowidałes, pamiatasz ? P.S. mi też kilka razy "niby" udało mi sie komuś pomuc, zrozumiec, odgadłem jaka ta osoba jest, ale w życiu bym nie powiedzial a nawet nie pomyślał ze jestem z tego powodu psychologiem, w takim wypadku jest to "swiętokractwo". |