Wpis który komentujesz: | Yo!Dzisiaj był w sumie fajny dzionek.Byłem u Malagi i fochę szczeliła(theheh,0),ale trudno sie mówi.A miałem zostać jej zajebistym przyjacielem theheh.Później poszedlem do koleżanki wyjaśnić pewną sprawę i przynajmniej to mi się udało (Dzięki Madzia,0).No i bilardzik 2 godzinki,całkiem pozytywnie.No i wieczór z Gibonami z drobnymi problemami o miejscówkę ale sie wymyśliło wkońcu to jak co dzięń. Śmichawa,browar i do domku posiedzieć na necie i kimać. Chciałbym żeby było tak jak rok temu,ale teraz z tym doświadczeniem to bym całkiem inaczej rozegrał to wszystko.Trzeba zapomnieć o Maladze i cieszyć się życiem.Wkońcu na jednej życie się nie kończy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
korzoh | 2003.12.29 13:24:21 no trudne Skubi,trudne eskaubei | 2003.12.29 13:16:33 hehe Gibony, a z tymi "przyjaciółmi" to często się chyba tak mówi że spoko to koniec ale będziemy przyjaciółmi, ale to chyba trudne co? Ehryk | 2003.12.29 00:40:30 No dokladnie...jedna z wielu, a tu tyle przed nami huh ... Gdyby tak kazdy mogl rozegrac pewne chwile swojego zycia z wiekszym doswiadczeniem... zycie byloby za slodkie...Yo! |