Wpis który komentujesz: | I jeszcze chcialam napisac, co mnie wkurza (a co,0). Rozgladam sie i rozgladam po tych profilach w yahoo, czytam, patrze i co widze? Ze ogromna wiekszosc facetow 40-50 letnich szuka sobie mlodszych kobiet. Duzo mlodszych. Tutaj wpisuja przedzial wiekowy, to nie wyglada zle. W rzeczywistosci najbardziej ich ciagnie do dwudziestek. No denerwuje mnie to. Bo co taka kobieta po trzydziestce albo czterdziestce ma zrobic? Isc powiesic sie, oddac do przytulku, pochlastac a moze zostac zakonnica? I skad potem to zdziwienie, ze kobiety juz po trzydziestce zaczynaja marudzic i cierpiec na syndrom "boze-jaka-stara-jestem-nikt-mnie-nie-chce". No kurwa, w wiekszosci przypadkow wlasnie nikt ich nie chce! Rozwodza sie, bo maz znajduje mlodsza, zostaja z dzieckiem albo bez, i co maja robic? A ci faceci, po 40-tce, co to ich kreca nastolatki i dwudziestki. Zeby oni chociaz jeszcze mieli taka urode, jak Brad Pitt, Clooney albo chociaz kasy tyle, co Gates albo Ellison. Ale nie. Najczesciej to takie rozdziapy, ktorym sodoweczka w okresie przekwitania wali do glowy a i rozumkiem czesto tez nie grzesza (tak, pisze z mysla o pewnych personach co to je znam z zycia realnego,0). Mlode dziewuchy na nich leca, bo jeszcze sa glupie, naiwne no i jednak taki pan starszy to ma na ogol wiecej kasy niz rowiesnik-student. Drynia postawi, hotel zafunduje. Ja rozumiem, ze ktos sie chce wyszalec, to normalne. Ale zeby dla takiej dwudziestki zostawic zone z dzieciakami? I jeszcze specjalnie sie zwolnic z roboty, zeby przd sadem miec papier bezrobotnego, coby alimentow nie placic - a zapierdzielac dalej na czarno i czesac ciezkie tysiace? Nie no, takich to po prostu bym strzelala. Jakos chyba kiedys to lepiej bylo urzadzone w tej przebrzydlej moralnosci mieszczanskiej: Pan i Pani mieli swoich apsztyfikantow. Kochankow. Ale rodzina byla swieta, rodzina to byla instytucja. Moze to wcale nie byl taki zly uklad? Bo co jest teraz? W Bay Area sa cale setki, tysiace wrecz samotnych singli plci obojga. Nikt sie nie kwapi do zakladania rodziny - a raczej, kobiety to wlasciwie i sie kwapia (w koncu biologia daje znac o sobie i wiekszosc dzieci chcialaby miec,0), ale mezczyzni nie. Sa mocni, piekni, zrealizowani w pelni zycia. Lat trzydziesci pare i nie chca zmieniac swojego trybu zycia motylka, rozrywek i w ogole. Nie chca brac na siebie zadnej odpowiedzialnosci. Z jednej strony to ja ich rozumiem. Z drugiej.... .. Z drugiej wyglada to nader nieciekawie. Struktura demograficzna sie zacznie predko zmieniac. Jak sie te trendy utrzymaja, to Kalifornia juz calkiem niedlugo bedzie miala wiecej niz polowe populacji hiszpanskojezycznej a reszte azjatow. Bo im sie chce zakladac rodziny i rodzic dzieci. Kto wie, moze to wlasnie tak ma byc? Moze nastal juz kres naszej (europejskiej,0) cywilizacji i zmiana dokona sie wlasnie w ten sposob? A moze jednak nie, moze znajdziemy jakies alternatywne sposoby rozmnazania sie? Eh... Mnie ciagle i nieodmiennie w tym wypadku staje przed oczami wizja z jednej ksiazki SF: sztuczne macice i zaplodnienie pozaustrojowe. W ten sposob w zasadzie osoby nawet dosc leciwe sa w stanie dochowac sie zdrowego potomstwa. Chyba czas juz najwyzszy na jakis przelom w technnice rozmnazania sie - i nie mam na mysli bynajmniej klonowania. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Sarah | 2004.01.23 20:51:35 Kain: ale tutaj z yaho personals korzystaja wszyscy, nawet ci, co nie maja komputera w domu. tutaj jest trendy umawiac sie przez internet, bary juz nie sa trendy ani zadne inne miejsca. makryba: zmiana modelu rodziny to raczej w naszej cywilizacji nie przyjdzie - chyba, ze mialaby ona upasc. pewnych rzeczy odkrecic sie nie da. kobiety nie dadza sie spowrotem zapedzic do domowych pieleszy, garow i pieluch. one tez chca normalnie zyc. makryba | 2004.01.23 12:53:20 tak mi się wydaje, że zmienia się Twój stosunek do podstawowej komórki społecznej... :) w przełomach w rozmnażaniu nie widział bym przyszłości, raczej zmiany w modelu rodziny, wychowania, ale może się książek naczytałem.... Kain | 2004.01.23 10:47:13 Rozluznienie wiezi rodzinnych to cena ktora placimy za nasz "wolny" styl zycia. Brzmi banalnie, ale kiedys do malzenstwa mezczyzn ciagnal seks - a teraz nie musi. Mlodzi zanim sie dobrze nie "skonsumuja" nie zaloza teraz rodziny. Zniknela tez silna spoleczna presja na starego kawalera / stara panne. Powszechnosc rozwodow jest zatrwazajaca. Kobiety robiace "kariere" odkladaja na pozniej tworzenie rodziny. A pozniej coraz trudniej znalezc niezmanierowanego partnera. Kuratela rodzicielska czestokroc nie zacheca do opuszczania rodzinnych pieleszy. Mnogosc rozrywek zapewniajacych zabawe nie zacheca do "nudnego" zakladania rodziny. Teraz chcac isc do lozka z dziewczyna nie musze jej nosic zareczynowego pierscionka. Znikomy procent facetow poprosi o reke, bo nam najczeciej wystarcza lozko, i nie gniota tak bardzo uczucia macierzynskie. Zauwazam w ogole sporo nieszczesc wynikajacych z zachodzacych spolecznych zmian. Ale o tym moze przy innej okazji, bo i tak sie rozpisalem. P.S. Jak dobije okresu przekwitania, to moze zalapie sie na "maloletnie" prerefencje. Na razie ciagnie mnie do wszystkich, poza zakonnicami ;). Ale to dziwne - faceci jecza ze nieczule kobiety leca na majatek, a kobiety ze faceci - swinie tylko na wyglad. W sumie remisowo, nie? P.P.S. A propos gosci z Yahoo - zawsze mi sie wydawalo ze przecietny internauta to dziwny czlowiek. Internet rozwija sie dynamicznie i wciaga w swe szeregi coraz to nowe osoby ;). |