Wpis który komentujesz: | niebo nad moim "nigdzie" znów jest gęste i ciężkie... brudne chmury wloką się po firmamencie,nie szukając celu... melancholia pochłania powoli każdy element krajobrazu,długo rozkoszując się jego szarością... miasto jest puste i ciepłe. emanuje wonną ciszą i stagnacją... ten niezwykły spokój eterycznego świata budzi refleksyjną strunę mojej niefizyczności; która,mrucząc jak stary kocur,otrzepuje się z gwiezdnego pyłu i zaczyna drgać lekko, prawie niewyczuwalnie, domagając się ode mnie myśli zielonych i soczystych... siedzę na parapecie i jem kisiel jabłkowy. uśmiecham się do siebie i do ptaków, które już wiele godzin temu przestały tańczyć nad moim światem.. ołowiane niebo otula mnie smakiem nocy, a polne świerszcze kłócą się śpiewnie, o to, który dzisiaj wplecie mi sen we włosy.. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |