Wpis który komentujesz: | *** . Dziś od rana wieje Halny. Piszę to z dużej litery, bo mam poważanie dla tego drania. Potrafi tak rozregulować mój organizm, jak nikt. Nawet Marta tak nie potrafiła. I Danka też. Łeb mi pęka. Właściwie, to obudziłem sie z bólem głowy, co jest pewnego rodzaju ewenementem samym w sobie i wystepuje tylko po totalnym przepiciu, którego wczoraj nie było, bo być nie mogło. A jest. Więc drinkuję sobie od rana, chociaż nie jestem góralem. Bo górale drinkują sobie jak wieje Halny, a potem się wieszają te górale, hej... Cholera, chyba już kiedyś o tym pisałem, a powtarzanie się nie jest dobrą sprawą, zwłaszcza jak ktoś czyta moje zapiski dość wnikliwie, to sobie pomyśli, że jestem jakis grafoman, cy cuś.... A ja przecież nie jestem grafoman, ani gramofon, tylko facet, którego właśnie boli łeb jak sto pińdziesiąt. Ale to wszystko już gdzieś zostało zaplanowane, poza naszą rzeczywistością, bo zaplanowane być musiało, czy coś takiego... To jest jakby jakieś przeznaczenie. A przeznaczenie... "Przeznaczenie. Dla jednych istnieje, napędza nasze życie, nadaje mu sens, chroni nas przed losem, lub też narzuca nieuniknione. Dla innych jest pustym frazesem, słowem pozbawionym realnego oddźwięku, marzeniem człowieka o sprawowanej nad nim opiece, niewidzialnej ręce, która chroni i wyznacza drogę życia. Pierwsze podejście jest przepełnione nadzieją, drugie wieje pesymizmem. Lecz jak jest naprawdę? Cóż, jeśli faktycznie przeznaczenie istnieje, tylko przybiera formę znacznie różniącą się od naszego wyobrażenia?" Poddajmy się mu w takim razie i czekajmy na lepsze jutro, pojutrze, popojutrze, popopojutrze, czy coś takiego... :-,0) . *** |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
igraszki | 2004.02.14 20:03:01 tak, to też znam... nie rozpoczynam tematu, bo skończyłoby się na epopei...:P pozdrawiam :) red_ford | 2004.02.09 07:22:52 Myślę, że masz dużo racji... Jednak są pewne siły, złe, czy dobre, ja do końca tego nie wiem, które mogą wpłynąć na te losy zdecydowanie. Otóż parę razy zdarzyło mi sie, że coś odwiodło mnie od zrobienia tego, czy innego, co miałem już na 100% zaplanowane. To było tak silne wrażenia, jakby ktoś trzymał mnie za rękę i nie pozwalał iść dalej. Zawsze to wychodziło mi na dobre, bo okazywało się iż gdybym zrobił to czego nie zrobiłem, to... brrr, aż strach pomyśleć... No, ale na ten temat, mógłbym gadać godzinami, a także nt. moich snów sprawdzających się i przeżywanych na jawie po jakimś czasie, itp.... igraszki | 2004.02.08 17:52:40 mam pewną teorię na temat przeznaczenia, a także kwestii pozozstawienia nam wolnego wyboru przez Boga, siłę wyższą, czy jak kto woli... otóz moim, skromnym zadniem przeznacznie to tylko mapa dostępnych dla nas dróg, które owa siła zna na pamięć, o ile takowa u niej występuje, tzn. zna wszelkie możliwe drogi, którymi możemy podążyć w naszym zyciu. My niestety nieznamy tej "mapki" (a szkoda, bo byłoby znacznie prościej). To jednak jaką drogę wybierzemy zależy tylko od nas i nikt nie wie jaki ten wybór będzie ostatecznie, nawet my, dopóki nie staniemy przed koniecznościa jego dokonania. I to jest własnie wolna wola w przeznaczeniu. Przynajmniej wg mnie... i co Ty na to? hmm? |