Wpis który komentujesz: | Wczorajsza impreza..walentynkowa impreza po części do bani. Tak własnie.Jaka zmiana za barem taka impreza. Napierdoliłam się. Tłumaczyłam sobie, że będzie lepiej. Było, ale kiedy wyszłam prysło wszystko. Kryzys, brak jakiej kolwiek odpowiedzi.Męczy mnie to. Muszę się wziąść za siebie.Bez sensu udawanie, że wszystko ok, a tak nie jest. Jak na fazie to powstają fajne texty. Np. jeden, który mnie rozjebał po chwili jak go wypowiedziałam 'Dobra.Puść kurwa ten kawałek i daje Ci spokój na cały wieczór' I tak się stało.Kawałek poleciał, a ja popłakałam się ze śmiechu. Heh. Właśnie. Przychodze do domu i nikogo nie ma. Zdziwiło mnie to trochę. Teraz dopiero zauwazylam karteczke mimo, że miałam ją przed oczami bardzo długo. Kiedy wracałam do domu miałam jak zwykle tysiąc myśli. Zastanawiałam się nad tym co było, do czego doszło, jak bardzo pragnełam. Nadzieja. Miałam ją.Wierzyłam, że kiedyś się stanie tak jakbym chciała.Mimo, że czasami wątpliwości były, głupie oszukiwanie siebie. Jednak jak już to się spełni jesteśmy dumni, że mieliśmy tą wiare. Postanowiłam już nigdy wiecej nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki.Lecz ja widocznie lubie ryzyko. Określam to słowem "nie poszło". Zrozumiałam, że chyba nie warto dmuchać na wygasający ogień.To tylko jedynie może przedłużyć, a zadko kiedy zapłonie stabilnym płomieniem. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |