Wpis który komentujesz: | Śniło mi się, że szłam po szkle. W zasadzie, to była to chyba gruba tafla lodu- tak wnioskuję po wydarzeniach, jakie w nim zaszły. Miałam na sobie prostą, blado-niebieską sukienkę na ramiączkach. Krok, po kroku... Powietrze było ciepłe, skądś wiał ciepły wiatr. Tylko w bose stopy było mi zimno. Wiedziałam, że szukam słońca. Szłam prosto przed siebie. I faktycznie- na foryzoncie pojawiła się poszukiwana przeze mnie gwiazda. Chciałam się do niej zbliżyć, ale płomienie roztapiały lód, po którym szłam. Był coraz cieńszy, i cieńszy... W końcu nie wytrzymał mojego ciężaru- pękł, spadłam. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
wyplutaa | 2004.02.19 17:18:54 ojjjjj to chyba nie dobrze |