Wpis który komentujesz: | Nie, już nie czytała. Tylko przerzucała sztywne kartki w plastikowej książce. W głowie znowu rodziły się setki pytań. Dawno temu przestała próbować na nie odpowiadać. We wnętrzu jej ciała znowu coś wrzało. Małe, nigdy nie rozwiązywane problemy nagle zaczęły się powiększać. Nagle zaczęły być duże. Sumienie po swojemu wciąż gryzło. Ręce samoistnie wbijały paznokcie w dłonie. A jednak było coś, co zamykało jej oczy, sklejało rzęsy i rozluźniało powieki. Ludzie nazywali to zmęczeniem. Ona nie nazywała stanów fizycznych, podobnie jak uczuć, jeśli nie było to konieczne. Nawet teraz nie miało to znaczenia. Tylko ludzie są na tyle głupi, by nazywać byle drobnostkę. Skuliła się na fotelu i zasnęła. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
niqita | 2004.02.20 19:51:56 W niedoskonałości tkwi piękno.... :) przezpiwneoczy | 2004.02.20 19:30:20 Sam sen nie wystarczy- potrzebni są też przyjaciele, którzy wysłuchają o Twoich problemach. Wystarczy im zaufać. czuczu181 | 2004.02.20 16:17:26 Do końca nie wiem o co ci chodziło w tym co napisałeś czy laś.ale wyadje MI sie ze cierpisz tak jak Ja ostanio.moja rade idz spać jak śpisz to nie myślisz.ale idz sie spiać ale to pomaga tyko na chwile.zalejesz dół ale potem wszytko wyparuje a dól jest taki jak był.;( |